‘Możesz kochać kogoś, kto rani
się co noc?’
‘Nigdy nie zrozumiałam, dlaczego grali tą piosenkę.’ Mae
przewróciła oczami, zmieniając stację radiową. ‘ Ta piosenka jest zbyt
bezsensowna żeby była grana w Australii. Nie jesteśmy w Ameryce. Puśćcie tą
amerykańską piosenkę, kiedy chcecie imprezować i nachlać się na parkingu w
Ameryce, nie Australii.’ ‘Zgadzam się.’ Spojrzałam za okno stukając palcami o
uda.
‘Luke.’ Mae gapiła się; odwróciłam się w jej stronę
wprawiona w zakłopotanie wzmianką o nim. ‘Co z Luke’iem?’ Spytałam
zdezorientowana podnosząc brwi. ‘Luke.’ Powtórzyła, na co potrząsnęłam głową.
‘Tak, Mae. Luke. Ja jestem Morgan a ty jesteś Mae. Niestety Luke’a nie ma tu,
aby mógł mnie wkurzać.’ Wywróciłam oczami patrząc na telefon. ‘Nie! Luke!’
Krzyknęła wskazując za okno.
Wyjrzałam za okno, aby zobaczyć Luke’a siedzącego z Calum’em
i dwoma dziewczynami w Starbuck’sie, więc wywróciłam oczami. ‘Nie obchodzi mnie
to.’ Wzruszyłam ramionami, odwracając się w drugą stronę, mając nadzieje, że
mnie nie zauważy. ‘Oh, właśnie że tak.’ Mae pokręciła głową, wciskając pedał
gazu.
‘Nie, nie prawda.’ Broniłam się, przygryzając wargę i mając
nadzieje, że nie pęknę. ‘Nie obchodzi Cię, że Luke czuje się komfortowo z tą
blondynką? Nie obchodzi Cię, że możesz zobaczyć jak bardzo jest sztuczna, od
środka auta?’ Pocisnęła, sprawiając, że pokręciłam głową. ‘On może robić
cokolwiek chce ze swoim życiem a ja nie mam nic do powiedzenia. Muszę wykluczyć
to, że ewentualnie pójdzie do przodu a ja to akceptuje.’ Patrzyłam w dół na
ręce, bawiąc się obudową od telefonu, próbując je czymś zająć.
‘Szczerze wątpię w to, że z tobą skończył.’ Mae rzuciła na
mnie okiem zanim z powrotem skupiła się na drodze przed nami. ‘Jak to?’ Zapytałam,
moje bicie serca przyspieszyło, mimo iż wiem, że prawdopodobnie nie ruszył
dalej. Wiem, że nie ruszył dalej. Praktycznie to wykrzyczał tego dnia w szkole.
‘Był w restauracji.*’ ‘On co?!’ Krzyknęłam sprawiając, że
się zaśmiała. ‘Pytał o Ciebie, ale nie pracowałaś, powiedział, że jak Cię
zobaczę mam Ci powiedzieć, że on potrzebuje z Tobą porozmawiać.’ Przerwała
obracając twarz w moją stronę. ‘Kiedy?’ Spytałam cicho patrząc w dół na ręce.
‘Wczoraj.’ ‘Byłam tam wczoraj, Mae.’ Powiedziałam, na co kiwnęła głową. ‘Wiem,
domyśliłam się, że nie chcesz z nim rozmawiać, więc Cię kryłam.’
‘Hm, ale musisz się z nim zmierzyć dzisiaj, więc pomyślałam,
że może poczekać jeszcze jeden dzień zanim Cię zobaczy.’ Mae droczyła się ze
mną, gdy otwierałam drzwi i wychodziłam na zewnątrz. ‘Zamknij się. Nie
przypominaj mi.’ Jęknęłam, zirytowana myślą założenia dzisiaj sukienki i
obcasów zamiast ulubionych dresów i ogromnej koszulki.
‘Oh, będziesz bawić się dobrze, godząc się.’ Zaśmiała się po
wyszeptaniu ostatniej części. ‘Do widzenia Mae.’ Wywróciłam oczami, gdy
trzasnęłam za sobą drzwiami. ‘Kocham Cię Pani Hemmings!’ Krzyknęła na mnie, gdy
lekceważąco podchodziłam na podjazd przy drzwiach od garażu.
‘Nienawidzę Cię!’ Dodałam, wchodząc do garażu. Ściągnęłam
tam swoje converse zanim weszłam do domu. Rozejrzałam się po domu, aby zobaczyć
moją mamę w kuchni, z papilotami we włosach, próbującą szybko dokończyć coś, co
właśnie gotowała. ‘Musisz się przygotować! Musimy wyjść za 45 minut!’ Krzyknęła
na mnie sprawiając, że wywróciłam oczami. ‘Cholera, powinnam zostać na zewnątrz
dodatkowo na 45 minut.’ Sarkastycznie klasnęłam dłońmi sprawiając, że moja mama
potrząsnęła głową.
‘Lepiej żebyś się tak dzisiaj nie zachowywała, młoda damo.’
Mama wskazała na mnie palcem, gdy obróciłam się żeby zejść na dół do salonu.
‘Nie obiecuje.’ Wymamrotałam wchodząc na schody. ‘Mówię serio Elizabeth
Morgan.’ Ostrzegła.
Zeszłam na dół myśląc o tym, jak bardzo będę dzisiaj
nienawidzić. Każdego roku, szkoła, w której pracowała moja mama, była
gospodarzem rozdania jakichś nagród dla pracowników i uczniów. To zawsze była
jakaś wielka sprawa, ponieważ dowiadujesz się czy odegrałeś jakąś ważna rolę
czy nie, ta noc zawsze była formalna, bez żadnego powodu.
Otworzyłam drzwi, które zaraz po tym zatrzasnęłam za sobą,
widząc outfit, który wybrała dla mnie moja mama. Sukienka bez ramiączek,
obcasy, jakieś kolczyki i naszyjnik. Nie ten pieprzony naszyjnik. Przysięgam,
że wyrzuciłam go siedem miesięcy temu, kiedy wróciłam do domu z Londynu. To
naszyjnik, który Luke dał mi na rocznice bycia pół roku razem. Włączyłam
lokówkę zanim rozpuściłam włosy z lekkiego kucyka. Chwyciłam suchy szampon i
spryskałam nim włosy, ponieważ nie mam czasu na prysznic.
Po zakręceniu swoich włosów, spryskałam je lakierem zanim
spojrzałam na zegar widząc, że zostało mi dwadzieścia minut na ubranie się.
Mnóstwo czasu, aby pouczyć się przez 10 minut. Z plecaka wyciągnęłam książkę do
matematyki otwierając ja na rozdziale powtórkowym.
‘Morgan! Chodźmy!’ Spojrzałam na zegar zanim moje oczy się
rozszerzyły. Uczyłam się przez 20 minut. Wstałam i ściągnęłam mój top biorąc
stanik bez ramiączek, po czym szybko go zmieniłam. Szarpnęłam sukienkę przed
zdjęciem spodni. Chwyciłam kolczyki przed spojrzeniem w lustro, po czym
założyłam je schodząc na dół.
‘Gdzie jest naszyjnik?’ Mama zapytała patrząc na to, co miałam
założone. ‘Nie założę go.’ Warknęłam, pochylając się by założyć buty. ‘Jemu by się to podobało.’ Mama
skrzyżowała ramiona na piersi. ‘On nie
ma wpływu na to, co ubieram lub nie.’ Podkreśliłam fakt, że Luke już więcej nie
ma wpływu na moje życiowe decyzje, co sprawiło, że wywróciła oczami.
‘Załóż naszyjnik i miej to z głowy, Morgan. Wszyscy wiemy,
że Cię nie zdradził, a ty zostawiłaś to biedne dziecko ze złamanym sercem przez
swoją głupotę. Teraz idź załóż ten naszyjnik, przestań być samolubna, zmień
nastawienie i chodźmy.’ ‘Ja jestem samolubna? Powiedz mi mamo, w jaki sposób
jestem samolubna?’ Wyzwałam, sprawiając, że mój tata wyszedł na przedpokój. ‘Obydwie
przestańcie a ty załóż ten naszyjnik, dzięki czemu mama nie będzie spóźniona.’ Tata
wtrącił się sprawiając, że naburmuszona ruszyłam w górę schodów.
Chwyciłam naszyjnik, który leżał na moim łóżku i wróciłam,
schodząc w dół schodów zaraz za mamą. ‘Dziękuję.’ Mama sapnęła, gdy zamknęłam
drzwi przed jej nosem zanim weszłam na tył samochodu. ‘Zmień nastawienie.’ Tata
ostrzegł, gdy zakładałam naszyjnik przy pomocy aparatu w telefonie.
Droga do szkoły była długa, cicha i nudna. Mama grała w
pasjans na swoim telefonie z grymasem wymalowanym na twarzy. Patrzyłam za okno,
podczas gdy tata skupiał się na drodze. ‘Zachowujcie się, jakbyście obie się
lubiły, proszę.’ Tata poprosił, wyłączając silnik, gdy ja wysiadałam z auta
trzaskając za sobą drzwiami.
Rozejrzałam się po Sali gimnastycznej za kimś, kogo mogłam
znać, z wyjątkiem Luke’a, aby trzymać się z daleka od mamy i taty jak tylko to
możliwe. Nie mogłam ścierpieć noszenia tego naszyjnika w rezultacie czego, gdy
weszliśmy na korytarz zdjęłam go. ‘Dlaczego go zdejmujesz?’ Ktoś spytał cicho,
kładąc swoją zimną dłoń na moich plecach. ‘Ponieważ nie chcę go nosić.’
Odpowiedziałam nie patrząc na niego.
‘Dlaczego?’ Luke wymamrotał, odwróciłam się i dałam mu to do
ręki. ‘Nie należy do mnie.’ Powiedziałam, odwracając się by iść w przeciwną
stronę. ‘Co masz na myśli? Oczywiście, że należy do Ciebie.’ Luke przyspieszył,
aby trzymać moje tępo, po czym zwolnił, wkładając ręce do kieszeni. ‘Nie
powinieneś zatrzymać tego dla tej jedynej?’ Spytałam go kontynuując chód na
przód. Słyszałam jak się zatrzymał, po czym znowu do mnie podbiegł. ‘Nie waż
się tak kurwa mówić.’ Wymamrotał chwytając mój nadgarstek, odwracając mnie do
siebie twarzą.
‘Co jeżeli ta dziewczyna stoi naprzeciwko mnie?’ Wymamrotał
trzymając w dłoniach moją twarz, pocierając kciukiem policzek. ‘Więc,
najwyraźniej musi to być Jezus.’ Powiedziałam sarkastycznie odwracając twarz w
inną stronę. ‘Czy możesz przestać byś sarkastyczna, chociaż przez pięć minut?’ Luke
uśmiechnął się i zaraz po tym zaśmiał, gdy potrząsnęłam głową na nie w odpowiedzi. ‘Chcesz wiedzieć,
dlaczego Cię kocham?’ Odezwał się po chwili ciszy.
‘Nie kochasz mnie. Myślisz, że tak, ale mnie nie kochasz.’
Odpowiedziałam, obracając głowę by spojrzeć na dziedziniec przez okno. ‘Zdajesz
sobie sprawę, że jesteśmy w miejscu gdzie po raz pierwszy zawiesiłem na tobie
wzrok?’ Luke zignorował mój komentarz sprawiając, że odsunęłam się od niego o
krok. ‘Co?’ Zapytał zdezorientowany. ‘Chodzi o mnie mówiącego kocham cię?’ ‘Ty mnie kurwa nie kochasz!’
Krzyknęłam na niego, wyrzucając ramiona w górę w złości.
‘Kocham Cię.’ Luke podszedł do mnie, gdy ja się cofałam. ‘Nie.
Myślisz, że wiesz, co to jest miłość, ale prawda jest taka, że nie wiesz. Luke,
mamy jedynie siedemnaście lat. Ty i ja, obydwoje nie wiemy, co to miłość. Nie powinniśmy też wiedzieć.’
Odpowiedziałam, sprawiając, że pokręcił głową.
‘Okej, więc czym według Ciebie jest miłość?’ Luke spytał
krzyżując ramiona na piersi, koniec naszyjnika zwisał z jego dłoni. ‘Nie wiem.
Dam Ci znać za jakieś pięć czy sześć lat.’ ‘Ale, będziemy małżeństwem za pięć
czy sześć lat.’ Luke odpowiedział znowu podchodząc bliżej mnie.
‘Nie, nie będziemy.’ ‘Okej, będziemy zaręczeni za pięć czy
sześć lat.’ ‘Nie, nie będziemy.’ Znowu potrząsnęłam głową, sprawiając, że
westchnął. ‘Będziemy się umawiać za pięć czy sześć lat.’ Luke powiedział
spokojnie, niezręcznie biorąc swoje ręce do siebie.
‘Nie waż się mówić nie,
ponieważ, mogę Ci zagwarantować, że będziemy.’ Dodał, sprawiając, że
potrząsnęłam głową w odpowiedzi. ‘Nie dopóki jesteś z tą blond laską, z którą
byłeś w Starbucksie.’ Mruknęłam pod nosem. ‘Z ki-masz na myśli Lou? O czym ty
do cholery mówisz Morgan? Lou jest stylistką One Direction.’ ‘Jasne.’
Powiedziałam odwracając twarz w inną stronę.
‘Yeah, miło było z Tobą gadać. Miej fantastyczną noc.’
Odezwałam się po chwilowej ciszy. ‘Nie pozwoliłaś mi skończyć.’ Luke zatrzymał
mnie przed wróceniem na bankiet. ‘Nie chcę żebyś kończył.’ Szepnęłam patrząc w
dół na swoje stopy.
‘Morg- oh.’ Mae zawołała, zatrzymując swój krok, gdy
gniewnie na nią spojrzałam. ‘Dlaczego nie chcesz żebym skończył?’ Wymamrotał,
chowając mi włosy za ucho. ‘Ponieważ.’ Wyszeptałam unikając jego spojrzenia. ‘Ponieważ
co?’ Podszedł bliżej, dzięki czemu cofnęłam się krok w tył.
‘Nie mogę Ci powiedzieć.’ Odpowiedziałam. ‘Tak, możesz. Wiesz,
że możesz mi powiedzieć cokolwiek.’ Luke mruknął sprawiając, że pokręciłam
głową. ‘Nie, nie mogę.’ Spojrzałam w dół i z powrotem na niego.
‘Tak, możesz. Morgan, czego nie chcesz mi powiedzieć?’ Luke
zmarszczył brwi zdezorientowany. ‘Nie mogę kogoś lubić.’ Wymamrotałam pod nosem
zanim strzeliłam mu gniewne spojrzenie. ‘Co masz na myśli mówiąc, że nie możesz
kogoś lubić?’ Luke spytał. ‘Po prostu nie mogę, Luke.’ Sapnęłam ruszając w
stronę korytarza.
‘Co masz na myśli? Powiedz mi Morgan.’ Luke chwycił moje
ramiona odwracając mnie twarzą do niego. Wzięłam głęboki wdech zanim spojrzałam
przez okno i z powrotem na niego.
‘Możesz kochać kogoś, kto rani się co noc?’
Witam!
Oto rozdział 4 :-)
Jeszcze zanim zapomnę, tutaj możecie czytać #18DaysPl jako książkę na wattpadzie!
Pamiętajcie, komentarze motywują do dalszej pracy, i jeżeli doceniacie te kilka godzin spędzonych nad tłumaczeniem zostawcie po sobie chociażby kropkę lub 'czytam'. Bardzo mi na tym zależy.
Nie zapomnijcie także o votes i komentarzach na wattpadzie!
Z mojej strony to chyba wszystko, kolejny rozdział w niedzielę :-)
Miłej lektury i do następnego! xx
EDIT:
Wiedziałam, że o czymś zapomnę. Konto #18days na twitterze na którym będą pojaiwać się spoilery a także będę z niego informować.
#18DaysPl