czwartek, 12 marca 2015

Chapter six.

„Zabierz z niej te łapy.”

„Dwadzieścia jeden.” Luke uśmiechnął się, pochylając się na ramieniu. „Osiemnaście, starasz się albo mnie zostaw.” Potrząsnęłam głową patrząc w górę. „Dwadzieścia jeden. Trzy tygodnie.” „Co powiesz na sześć?” Spytałam szeroko się uśmiechając, gdy szczęka Luke’a opadła. „Wezmę co dostanę.” Położył się, patrząc na sufit i lekko się szczerząc zanim jego uśmiech pobladł. „Co?” Spojrzałam na niego podpierając się na ramieniu. „Nie mam zielonego pojęcia co robić.” Pocierając oczy wydął wargi w porażce.

„Jestem skończony.” Wymamrotał patrząc na mnie. „Ułatw mi to i po prostu do siebie wróćmy.” Zaproponował przyciągając mnie do siebie. „Nie.” Pokręciłam głową. „Myślę, że mogę zmienić twoje zdanie.” Luke lekko ugryzł moje ucho przez co odsunęłam się do krawędzi łóżka. „No dalej skarbie.” Przyciągnął mnie do siebie a ja próbowałam wyrwać się z jego uścisku. „Wiesz, że możemy uprawiać najbardziej niesamowity seks.” Wymamrotał do mojego ucha sprawiając, że się pod nim poruszyłam. „Byłem pozbawiony seksu przez siedem i pół miesiąca.” Jęknął na co wywróciłam oczami.

„Tragedia.” Sapnęłam sarkastycznie czując jego usta na szyi. „Wiem.” Wymamrotał w moją szyję. „Myślę, że musisz jeszcze poczekać.” Zakpiłam odpychając go od siebie. Jęknął zanim przyciągnął mnie do siebie i owinął ramię wokół mojej piersi. „Tak myślałem.” Sarkastycznie westchnął. Nie odpowiedziałam, zostając cicho delikatnie zamknęłam oczy. „Śpiąca?” Poczułam jak kładzie głowę na czubku mojej. „Nie, jestem tak podekscytowana, że mam ochotę iść i pieprzyć się z misiem koala.” Wymamrotałam. Luke zaczął głośno się śmiać co wywołało u mnie panikę, ponieważ moi rodzice byli na dole.

„Idź spać.” Zaśmiał się całując czubek mojej głowy. „Ale ja naprawdę chcę się pieprzyć z koalą.” Jęknęłam sprawiając, że się znowu zaśmiał. „Kocham Cię.” Szepnął, poluźniając swój uścisk więc oddychało mi się lepiej. „Jasne.” Ziewnęłam w odpowiedzi.

-*-

„Nie Michael, nie zamierzam uprawiać z nią seksu oralnego tylko po to by ją odzyskać.” Luke warknął cicho przez co po woli otworzyłam oczy, widząc, że rozmawia przez telefon z Michael’em, co było oczywiste. „Więc, mam nadzieję, że podobało jej się to kiedy byliśmy razem.” Wymamrotał a ja opuściłam głowę z powrotem na poduszkę, udając, że wciąż śpię. „Michael, próbowałem seksu zeszłej nocy. Nadal jest tą samą sarkastyczną Morgan.” Luke sapnął siedząc na skraju łóżka.

„Dlaczego ma znaczenie czy jest szczupła czy nie? Czy to że kiedykolwiek uprawiałem z nią seks oralny ma znaczenie? Czy ty właśnie mówisz mi, że lubisz moją dziewczynę, Clifford?”  Luke warknął, moje oczy rozszerzyły się na ten komentarz kiedy obracałam się w pościeli na drugą stronę. „Przepraszam, że to mówię, ale ona jest moja.” Sapnął rozłączając się i chowając telefon do kieszeni, po czym wstał. Sfrustrowany przebiegł palcami po włosach.

„Luke?” Ziewnęłam rozglądając się, udając, że dopiero się obudziłam. „Hej słońce.” Uśmiechnął się obracając twarz do mnie. „Możemy się poprzytulać?” Rozciągnęłam nogi, wydymając wargi do Luke’a. Bez odpowiedzi wczołgał się na łóżko, wślizgując się pod koce obok mnie. Leżałam na jego klatce piersiowej, przysłuchując się jego biciu serca kiedy on pisał coś na swoim telefonie.

„Hej słońce?” Luke zapytał wyłączając swój telefon i kładąc go na łóżku obok siebie. „Ta?” Odwróciłam się do niego. „Gdzie trzymasz wszystkie żyletki?” Usiadłam na jego komentarz zanim przeczołgałam się nad nim i zeszłam z łóżka.  Podeszłam do drzwi najpierw je otwierając i przechodząc przez nie. „Tutaj.” Wyszeptałam wyciągając małe pudełko z napisem ‘kolczyki’. 

Położyłam je by móc to otworzyć. „Pozwól mi zobaczyć.” Wyszeptał stojąc za mną.
„Nie.” Pokręciłam głową, patrząc w dół na ostrza. Trzymam wszystkie, od pierwszego do tego, którego używałam ostatnio. „Kurwa.” Wymamrotał patrząc znad mojego ramienia. „Czy to są wszystkie, których używałaś?” Kiwnęłam głową zamykając pudełko. Luke zabrał ode mnie pudełko otwierając je.

„Która była twoją pierwszą?” Spytał prowadząc mnie do toalety. Podszedł ze mną do ubikacji po czym owinął swoje ramiona wokół mojej talii. Moje ręce trzęsły się kiedy otwierałam pudełko żeby wyciągnąć żyletkę. Luke wziął ją delikatnie z moich rąk zanim wrzucił ją do muszli. „Nie śpiesz się.” Pocałował moją szczękę, kładąc swoje dłonie na moich, które ciągle się trzęsły. Dławiłam się łzami przez co Luke pocieśnił swój uścisk wokół moich ramion. „Sh, skarbie, jest dobrze.” Wyszeptał opierając swoją głowę o czubek mojej.

„Nie mogę tego zrobić.” Zacisnęłam oczy, po czym wyrwałam mu pudełko z rąk, wysypałam wszystkie żyletki do toalety i spuściłam wodę. „Właśnie to zrobiłaś.” Sięgnął ręką przede mną i opuścił deskę. „Sh,” Luke pocałował delikatnie mój policzek, po czym mnie podniósł. „Zrobiłaś to.” Powoli położył mnie na łóżku po chwili kładąc się obok mnie. „Już dobrze.” Spojrzałam na niego i wtuliłam głowę w jego klatkę piersiową.

Po kilku minutach ciszy mój telefon zawibrował na stoliku obok Luke’a. Podał mi go gdy siadłam i przetarłam oczy. „Cholera.” Wymamrotałam przeczołgując się nad nim. „Co jest?” Spytał gdy wyciągnęłam z szafki stanik żeby znaleźć koszulkę i szorty do siatkówki. „Spóźnię się.” Odpowiedziałam grzebiąc po szufladach w poszukiwaniu skarpetek. „Masz mecz?” Zapytał siadając na łóżku. „Nie wiem, mam?” Odpyskowałam odwracając się i ściągając koszulkę.

„Cholera a moich rodziców nie ma w domu.” Upadłam na ziemię. „Co ty robisz na podłodze?” Zaśmiał się kiedy zrzuciłam z siebie spodnie od pidżamy i założyłam na nogi szorty. Usiadłam na łóżku wciągając skarpetki na stopy po czym wstałam. „Mogę Cię podwieźć.” Powiedział przez co się roześmiałam. „Od kiedy umiesz prowadzić?” Zaśmiałam się, czesząc włosy i wiążąc je w kucyka. „Od kiedy zdałem prawko.” Podszedł do swoich butów ubierając je i zabierając kluczyki.

„Oh.” Zaśmiał się z mojej reakcji przez co wywróciłam oczami. Zabrałam swoją opaskę, buty i klapki zanim pokręciłam głową. „Widzisz?” Wskazał na auto stojące na krawężniku. „Ta widzę. Jestem nienormalna.” Kiwnęłam głową zakładając klapki, nie zwracając uwagi na to, że miałam ubrane skarpetki. „Wyglądasz prześmiesznie.” Pokręciłam na niego głową przez co się zaśmiał gdy otwierał auto.

„Dzięki.” Pocałowałam go w policzek otwierając drzwi od auta gdy tylko zaparkował. „N-nie ma problemu.” Zająkał się, a czerwień oblał jego policzki dzięki czemu się uśmiechnęłam. Przebiegłam przez parking prosto na salę gimnastyczną. Wbiegłam do środka po drodze zrzucając klapki w szatni i ubierając tenisówki. „Nareszcie.” Katie wywróciła oczami gdy wbiegłam na sale gimnastyczną. „Korki.” Skłamałam, łapiąc piłkę, którą we mnie rzuciła. Odbiłam ją kilka razy zanim podrzuciłam ją w górę i zaserwowałam idealnie na drugą stronę boiska.

„Wybierasz się na tą imprezę czy wychodzisz z tym niefajnym gościem?” Katie popatrzyła na mnie po czym odrzuciła piłkę, a ja podskoczyłam i ją odbiłam. „Tak myślę. Nie wiem. A ty?” Zignorowałam jej komentarz, wszystko czego potrzebowałam to zapłacone czesne. Ludzie, którzy tam pracowali byli świetni, pomocni, w zasadzie rodzina, która była dla ciebie jeśli kogoś potrzebowałaś. Nawet jeśli Mae jest o siedem lat starsza ode mnie, wciąż jest dla mnie jak starsza siostra. Nigdy nie zawiedli w rozśmieszaniu mnie gdy miałam smutne dni, zawsze żartowaliśmy o naszym pracodawcy, Fionie, lub jak ją nazwaliśmy, walniętej wiedźmie z Southern Hemisphere.

„Czekaj. Zaproszono Cię?” Katie chwyciła piłkę rozszerzając oczy. „Ta, a co?” Wzruszyłam ramionami i pokazałam jej żeby odrzuciła mi piłkę. „Musisz być fajna żeby zostać zaproszoną.” „Więc nie jestem fajna?” Zaśmiałam się odbijając do niej piłkę. „Nie, ale, o boże. Morgan, zostałaś zaproszona na imprezę Thomasa jebanego Johnsona i nie wiesz czy idziesz. Idę z Mią tylko dlatego, że mnie poprosiła, ale nie zostałam zaproszona przez Thomasa osobiście.” Katie pokręciła głową odbijając piłkę do mnie. Odrzuciłam piłkę a ona podskoczyła żeby ją zatrzymać.

„Po prostu do mnie napisał Hej, chcesz wpaść na moją sobotnią imprezę? Byłoby fajnie gdybyś się pojawiła .” Wzruszyłam ramionami, oczywiste, że Thomas miał największe imprezy każdego roku, ale byłam tylko na dwóch. Pierwszy raz trzy tygodnie po moim zerwaniu z Lukiem, właśnie tam pierwszy raz spróbowałam alkoholu. Praca jego rodziców wymaga od nich częstego podróżowania, czego rezultatem są wielkie imprezy. Mieszka na pustkowiu więc hałas jest ogromny, najbliższy sąsiad mieszka prawdopodobnie około trzech kilometrów w dół drogi, ale dom jest na środku farmy.

„Ma twój numer?” Katie pisnęła na co pokręciłam głową i zaśmiałam się. Katie zawsze lubiła Thomasa, od liceum aż do teraz. Nigdy nie miał pojęcia o jej istnieniu, a ja zawsze mówiłam jej żeby o nim zapomniała, ale nigdy nie słuchała. Tak właściwie to Calum ją lubił, zawsze komentował jak fajna lub śliczna była, ale Katie nigdy nie zwracała uwagi na jego istnienie. „Ta a ja mam 5 Seconds Of Summer.” Odpowiedziałam na co wywróciła oczami. „Myślę, że wszyscy wiemy, że je masz, Morgan.”

„Ciekawe czy Calum dzisiaj będzie.” Wpatrzyłam się w tłum wypełniający salę gimnastyczną, kiedy zobaczyłam w-ogóle-niepodobną bliźniaczkę Katie, Claire, która siedziała obok Luke’a i z nim gadała. Westchnęłam i odrzuciłam piłkę do Katie, kiedy poczułam węzeł w brzuchu. Claire zawsze Lubiła Luke’a co mnie frustruje. Thomas lubi Claire co z kolei wkurza Katie, ponieważ CLaire i Thomas wybierają się na randkę, mimo tego, że lubi Luke’a. „Zamknij się, nie lubię Calum’a okej?” Katie warknęła rzucając piłkę na tyle wysoko i mocno, że trafiła w moją głowę. „Oh, za co to było?” Zaśmiałam się przytulając piłkę do biodra. „Nie lubię Calum’a i wiesz to. Nie widział mnie od siedmiu miesięcy więc zakładam, że czuje wobec mnie to samo.”

„Cokolwiek powiesz Katie.” Westchnęłam podchodząc do worka z piłkami i wrzuciłam jedną do środka. „Serwujesz pierwsza.” Wymamrotała wskazując na skrzydło gdzie miałam stanąć. „Okej.” Kiwnęłam głową po czym wzięłam jej butelkę z wodą i napiłam się. „Zatańczyłabyś z Calum’em gdyby był tu dzisiaj i zapytał Cię o to?” Spytałam przez co Katie jęknęła. Oficjalnie ją wkurzałam, czyli coś czego bardzo chciałam. „Oh zamknij się.” Warknęła idąc w stronę boiska, gotowa do gry.

Grałyśmy na stronie dzięki której stałyśmy twarzą do trybun gdzie siedziała Claire i Luke. Jej czekoladowe włosy były perfekcyjnie spięte w koka na czubku głowy, makijaż był nieskazitelny, ciuchy idealne, tank top włożony pod kwiecistą spódniczkę a do tego gladiatorki. Oczywiście była szczęśliwa tym, że Luke był już w domu co wkurwiało mnie o wiele bardziej niż to jak blisko siedzieli.

„Powodzenia dziewczyny.” Krzyknął sędzia rzucając do mnie piłkę. Złapałam ją i oparłam o biodro gdy wycofywałam się na linię serwu. Odbiłam piłkę od ziemi kilka razy, kiedy raz spojrzałam na Luke’a, który gadał z Claire zamiast oglądać mecz. Spojrzałam na Katie, która kiwnęła głową, gdy podrzuciłam piłkę w powietrze, podeszłam i odbiłam ją tak mocno jak tylko umiałam, przez co poleciała perfekcyjnie na drugą połowę boiska. Spadła na ziemie gdy jedna dziewczyna chciała do niej podbiec, ale sędzia oznajmił punkt dla nas. Uśmiechnęłam się złośliwie, gdy przeciwna drużyna rzuciła piłkę w moją stronę, a ja ją złapałam.

Spojrzałam na Luke’a, który wciąż nie zwracał uwagi, westchnęłam podrzucając piłkę do góry, powtarzając mój poprzedni ruch, przy okazji zdobywając kolejny punkt dla naszej drużyny. Złapałam piłkę, zanim ponownie wyrzuciłam ją w powietrze uderzając dłonią, przeleciała idealnie wzdłuż boiska. „Yeah Morgan!” Katie umyślnie krzyknęła widząc, że byłam smutna, przez co uwaga Luke’a skupiła się na mnie. Czułam się głupio przez bycie zazdrosną i pragnienie jego uwagi, ponieważ gadał z Claire zamiast oglądać mecz.

W rezultacie wygrałyśmy obie rundy. Przestałam patrzeć na Luke’a i Claire bo i tak nie zwracali uwagi na mecz. „Więc idziesz na dzisiejszą imprezę?” Luke spytał kiedy wychodziłam z szatni z tenisówkami i skarpetkami w ręce. „Ta a co?” Wymamrotałam wpychając skarpetki do butów. „Tylko się zastanawiałem.” Zaśmiał się kładąc ramię naokoło moich. „Byłaś świetna.” Uśmiechnął się i pocałował mnie w skroń. Wzdrygnęłam się na jego dotyk. „Skąd to wiesz? Nawet nie widziałeś.” Mruknęłam pod nosem wsiadając do auta.

„Co powiedziałaś?” Spytał odpalając silnik i spojrzał na mnie. „Nic, gadałam do siebie.” Uśmiechnęłam się kiedy kiwnął głową, kupując to. Westchnęłam z ulgą gdy to kupił ponieważ przez własną głupotę powiedziałam to na głos. Byłam zazdrosna bez żadnego powodu, ale wkurwiające było kiedy ona bawiła się spódniczką, niewinnie na niego patrząc. „Dzięki.” Uśmiechnęłam się wychodząc z auta. „Żaden problem słońce.” Uśmiechnął się. „Do zobaczenia później.” Powiedziałam zamykając za sobą drzwi po czym przeszłam przez trawę do drzwi frontowych.

-*-

Dom śmierdział jak tania woda kolońska, perfumy, pot i alkohol przez co zmarszczyłam nos w obrzydzeniu. Przepychałam się przez tłum szukając kogoś kogo znam. „Hej Morgan.” Thomas Próbował przekrzyknąć muzykę. „Hej.” Uśmiechnęłam się kiedy przyciągnął mnie do uścisku. „Jak się masz? Nie widziałem Cię ostatnio. Słyszałem, że skopałaś wszystkim tyłki na ostatnim meczu.” Spytał opierając się o blat kuchenny. „Wiem. Luke był dzisiaj na meczu.” Kiwnęłam głową nerwowo przygryzając wargę.

„Calum próbował zagadać do Katie ale ona wylała na niego swojego drinka.” Thomas się zaśmiał, klepiąc tył głowy. „O Boże.” Pokręciłam głową wyobrażając sobie jak to musiało wyglądać. „Ashton i Michael rozmawiali i wyglądało na to że pomiędzy Lukiem a Michael’em jest napięta atmosrefa.” Ten moment kiedy Luke kłócił się z Michael’em przez telefon tego ranka wydawał się odpowiedzią. „Zgadnij czemu.” Rozejrzałam się po kuchni łapiąc wzrok Luke’a i Claire.

Czy on w ogóle pamiętał ostatnią noc? Dzisiejszy ranek? Osiemnastodniowy układ? „Oh hej ludzie.” Andrew podszedł do nas robiąc popieprzone męskie przywitanie z Thomasem. Andrew pocałował mój policzek przez co się zarumieniłam a on zaśmiał. Thomas sięgnął po czerwony kubek z lady, niedawno napełniony oczywiście. „Morgan?” Zaoferował, podsuwając kubek w moją stronę. „Jasne.” Kiwnęłam głową sięgając po kubek. Wypity alkohol palił moje gardło.

„Cholera dziewczyno.” Andrew zaśmiał się kiedy wzruszyłam ramionami. „Hej ludzie.” Odwróciłam się by zobaczyć Calum’a stojącego z rękami w kieszeniach i mokrą plamą na jego koszulce. „Hej.” Uśmiechnęłam się do niego próbując przy okazji nie zaśmiać się z jego koszulki. „Katie?” Spytałam kiedy kiwnął głową w odpowiedzi. „Thomas powinien zaprosić ją do tańca a po kilku minutach zamienić się miejsce z Calumem, nawet się nie skapnie.” Wzruszyłam ramionami kiedy oczy Calum’a się rozszerzyły. „Proszę koleś?” Spytał Thomasa. „Ta jasne.” Thomas kiwnął głową. „Przepraszam.” Minął mnie i doszedł do Katie.

„Chcesz zatańczyć?” Andrew spytał trzymając ręce w kieszeniach. „Czemu nie.” Kiwnęłam głową w odpowiedzi kiedy się uśmiechnął. Odłożyłam kubek na ladę i podążyłam za Andrew na parkiet. „Morgan!” Ktoś za mną krzyknął, ale zignorowałam go idąc dalej za Andrew. Andrew położył swoje ręce na moich biodrach przyciągając mnie bliżej. Ruszałam biodrami do muzyki, czując wszystkie spocone ciała naokoło mnie. „Stać Cię na coś lepszego niż Luke.” Andrew wymamrotał w moje ucho. „Naprawdę?” Spytałam a mój oddech utknął mi w gardle.

„Mogę Ci pokazać coś o wiele lepszego na co Cię stać.” Przygryzł moje ucho i pocieśnił uścisk na biodrach. „Okej.” Westchnęłam słysząc chichot Andrew za sobą. „Jest chłopcem.” Wymamrotał przyciągając mnie do siebie bliżej o ile było to możliwe. „Jasne.” Odpowiedziałam, starając się nie słuchać uważnie.

„Zabierz z niej te łapy.” Ktoś odepchnął Andrew od moich pleców, odwracając się widzę wściekłego i zazdrosnego Luke'a’.

___________________________________________________


TADAAAAM!!

Kto nie mógł się doczekać nowego rozdziału?

Strasznie was przepraszam, że czekaliście aż od sierpnia ale sami rozumiecie, szkoła itd.

Mam przedobrą wiadomość!

18 DAYS NIE JEST JUŻ ZAWIESZONE!!

Jeśli ktoś z was czytał notkę na wattpadzie, to wie, że rozdziały spróbuję dodawać co tydzień lub dwa, ale nie zawsze będą regularnie, więc proszę nie pytajcie kiedy kolejny.
Rozdziały są naprawdę długie (nie, nie tłumaczyłam tego aż od sierpnia) i staram się jak tylko mogę, ale pamiętajcie, że nie jestem robotem i mam też życie prywatne. Ten rozdział zajął mi pięć (!!!) stron w wordzie, więc to dość sporo. Błędy są, duuh. Kiedy ich nie było.

BTW. Co ten Andrew sobie wyobrażał?! Czy tylko mnie wkurza zachowanie Claire?! A to co zrobiła Katie Calumowi było dość śmieszne ale strasznie mi go żal.

No więc komentujcie idt.
Pamiętajcie żeby wyrazić swoją opinię także na twitterze pod hashtagiem #18dayspl możecie tam także cytować wasze ulubione fragmenty, wcale się nie obrażę.

Do następnego, kocham iza xo


CZYTASZ=KOMENTUJESZ
KOMENTARZE=KOLEJNY ROZDZIAŁ

#18dayspl

niedziela, 16 listopada 2014

UWAGA

ZAWIESZAM TŁUMACZENIE

Bardzo mi przykro, ale na razie muszę zawiesić tłumaczenie.
Mam drobne problemy w szkole, ale nie odrzucam go na zawsze wiec na pewno w grudniu pojawi się nowy rozdział i będę tłumaczyć dalej. Potrzebuję tylko troszkę czasu na ogarnięcie pewnych rzeczy.
Jeszcze raz bardzo mi przykro, mam nadzieję, że nie zrezygnujecie z czytania 18 days i kiedy wrócę z nowymi rozdziałami pojawią się komentarze i wyświetlenia.

xo :(

środa, 13 sierpnia 2014

Chapter five.

'Masz osiemnaście dni, żeby mnie odzyskać.'


'Możesz kochać dziewczynę, która rani się co noc?' Wyszeptałam patrząc na stopy. Czekałam na jakąkolwiek odpowiedź z jego storny, ale nic. Był cicho. 'Możesz kochać dziewczynę, która rani się co noc, Luke?' Powtórzyłam podkreślając jego imię. Tym razem powiedziałam to głośniej, upewniając się, że mógł usłyszeć i zrozumieć, co próbowałam powiedzieć. 'Czy możesz kurwa kochać dziewczynę, która ma odwagę trzymać ostrze przy skórze i ranić się? Większość ludzi nie potrafi.' Spojrzałam na niego, widząc jego czerwoną twarz z zaciśniętymi oczami.

‘Kogoś, kto nienawidzi siebie tak bardzo, że potrafi robić to samemu sobie?’ Wywarłam nacisk krzyżując swoje ramiona na piersi. Luke otworzył oczy, które były czerwone i załzawione. ‘Ktoś, dla kogo musisz być codziennie silny, ponieważ jeden zły ruch, jedno złe słowo mogą wysłać wszystkie days clean ściekami.’ Zacisnęłam pięść czekając na jego odpowiedź, która mogła lub nie, niedługo się pojawić. ‘Ktoś, kto trzy tygodnie po ich zerwaniu nie jadł, pił jedynie wodę i Gatorade?* Czy naprawdę możesz kochać kogoś, kto nienawidzi samego siebie tak bardzo, że robi to samemu sobie?’ Przygryzłam wargę czekając na jego odpowiedź, której nadal nie dostałam.

‘Możesz-‘ Zaczęłam, lecz musiałam przerwać, kiedy poczułam jego usta na moich. Czułam jego mokre policzki i rzęsy, więc wytarłam jego policzki ręką. ‘Luke!’ Ben zawołał idąc wolnym krokiem przez korytarz, sprawiając, że ja i Luke oddzieliliśmy się od siebie. ‘Mama Cię szuka. Czekaj, czy Ty płaczesz?’ Ben spytał nieco zmieszany, czerwoną twarzą i oczami Luke’a. ‘Nie, cóż, yeah, ale nie w ten sposób. Sposób, w jaki ktoś robi coś śmiesznego jak upadanie lub coś takiego. Yeah upadłem i uderzyłem głową o-’ Luke był kiepskim kłamcą, dało się to poznać po tym jak rozglądał się po korytarzu szukając czegoś, w co mógł uderzyć głową. ‘-szafkę. Uderzyłem głową w szafki.’ Luke skłamał, kładąc rękę na moje ramię.

‘Prawda Morgan?’ Luke spytał, patrząc na mnie w dół, z nadzieją na pomoc. ‘Yeah, dokładnie to się stało.’ Rzuciłam na niego okiem zanim z powrotem spojrzałam na ziemię. ‘Cokolwiek powiesz.’ Ben przeciągnął, niepewny czy wierzyć w to, co się dzieje. ‘W każdym razie, mama Cię szuka. Chciała żebyś coś dla niej zrobił.’ Ben zmienił temat. ‘Jasne, będę tam.’ Luke powiedział kiwając głową. ‘Teraz.’ Ben ponaglił, nie ruszając się ani centymetr. ‘Daj mi minutę. Będę zaraz za Tobą.’ Luke uspokoił Ben’a, praktycznie błagając go by odszedł.

‘Nie idź za wolno.’ Ben westchnął, obracając się by wrócić z powrotem. ‘Spotkajmy się w Starbucks’ie, tym niedaleko naszych domów. Zajmij stół, który jest najbardziej w tyle.’ Poinstruował. ‘Masz dużo do wyjaśnienia.’ Rozglądając się, powiedział cicho ostatnią część. ‘O której?’ Wymamrotałam, patrząc mu w bezpośrednio w oczy, po raz pierwszy.

‘Ósma.’ ‘ Okay.’

-*-

Zapach kawy i tego, czym pachnie Starbucks sprawiało, że czułam ciepło w środku, był to całkiem komfortowy zapach, jeżeli taki istnieje. Przypomniało mi to wszystkie nocne wiadomości od Luke’a, żeby spotkać się w Starbucks’ie bez konkretnego powodu. Zawsze woleliśmy siedzieć obok siebie niż naprzeciwko, siedzieliśmy i rozmawialiśmy o wszystkim, co mieliśmy na myśli.

‘Mogę prosić pumpkin spice latte?’ Spytałam, uśmiechając się miło do sprzedawcy. ‘$4.30.’ Powiedział chwytając kubek, kiedy ja kładłam pięciodolarowy banknot na ladzie. ‘Imię?’ Spytał biorąc marker. ‘Morgan.’ Odpowiedziałam patrząc jak pisze Morgan na kubku.

Rozejrzałam się za stolikiem z tyłu, nie widząc żadnego wolnego, ponieważ wszystkie były zajęte przez uczących się studentów i ludzi, którzy rozmawiali lub czytali. ‘Co tak piękna dziewczyna robi tutaj sama?’ Ktoś wymamrotał sprawiając, że odwróciłam twarz w kierunku młodo wyglądającego chłopaka, prawdopodobnie rok lub dwa młodszego ode mnie. ‘Możesz przestać?’ Było wszystkim, co powiedziałam. Parsknął na moją odpowiedź sprawiając, że wywróciłam oczami rozglądając się i myśląc gdzie był Luke. To Luke, zawsze pojawia się kilka minut później.

‘Usiądź ze mną. Nie musisz być wiecznie sama.’ Mrugnął sprawiając, że spojrzałam na niego z obrzydzeniem. ‘Po prostu mnie zostaw, proszę.’ Powiedziałam grzecznie, krzyżując ramiona na piersi i trzymając telefon w dłoni, gotowa by go użyć. ‘Twój chłopak nie musi wiedzieć.’ Wyszczerzył zęby sprawiając, że przygryzłam wargę. ‘Jej chłopak nie musi wiedzieć czego?’ Luke stanął za nim z rękami założonymi jakby próbował powiedzieć ‘co teraz?’.

‘Oh, umm, sorry koleś.’ Powiedział wycofując się, z dala ode mnie. ‘Jeżeli dziewczyna mówi nie, weź to jako wskazówkę następnym razem, jasne koleś?’ Luke powiedział kładąc rękę naokoło moich ramion, wciąż patrząc na chłopaka. Przerwałam konwersacją czekając na picie. Zanim zdążyli zawołać moje imię, chwyciłam kubek patrząc na Luke’a. ‘Dziękuję.’ Powiedziałam, gdy potarł moje ramię. ‘Żaden problem, słońce.’ Uśmiechnął się pstrykając mój nos, a mnie zalały wspomnienia jego nazywającego mnie słońcem.

‘Morgan.’ Luke jęknął przez Skype sprawiając, że przygryzłam wargę starając się najmocniej, żeby mu nie ulec. ‘Proszę’ Błagał wydymając wargi. Próbował namówić mnie żebym przyleciała zobaczyć się z nim w Londynie zanim wyruszą w trasę Take Me Home na siedem miesięcy. ‘Wiesz, że moja mama powie nie, Luke.’ Westchnęłam rozglądając się po pokoju i wszystkie nasze zdjęcia przyklejone do ścian sprawiały, że się uśmiecham. ‘Proszę słońce, tęsknie za przytulaniem Cię.’ Wydął wargi ostatni raz. ‘Na miłość boską. Sprawdzę loty.’ Powiedziałam powodując u niego wielki uśmiech.

‘Co myślisz o słońcu?’ Luke spytał, chwytając moja rękę i prowadząc mnie do stolika na tyłach Starbucks’a, siadając w inną stronę niż widok każdego klienta. ‘Nic.’ Szepnęłam, gdy chciałam usiąść na miejscu przy stoliku, oglądając widok innych.  ‘Chodź tutaj.’ Poklepał puste siedzenie obok siebie sprawiając, że westchnęłam poddając się. ‘Dziękuję.’ Szepnął, kiedy klapnęłam obok niego. ‘Yeah.’ Odpowiedziałam, gdy kładł swoje ramię naokoło moich
.
‘Moja mama wie, że kłamiemy na temat mnie uderzającego głową w szafkę.’ Zaczął po momencie ciszy. ‘Nie gadaj, jesteś okropnym kłamcą.’ Powiedziałam, drżąc z powodu zimna, jakie tu panowało. ‘Zimno?’ Zapytał zmieniając temat. ‘Troszkę.’ Kiwnęłam głową, gdy przysunął mnie bliżej siebie, obejmując mnie ramionami, próbując mnie ogrzać. ‘Dziękuję’ Wymamrotałam bawiąc się jego palcami.

‘Mhm, moja mama tego nie kupuje.’ Luke wymamrotał sprawiając, że kiwnęłam głową. ‘Nie wiem jak zapytać.’ Wypalił po momencie ciszy. ‘O to, że się tnę?’ Swobodnie oświadczyłam. ‘Yeah.’ Kiwnął głową na tak, rozglądając się po Starbucks’ie. ‘Dlaczego?’ Wyszeptał zaciskając oczy, a jego oddech przyspieszył sprawiając, że przygryzłam wargę.

‘Nie wiem. Cięcie zdaje się zabierać wszystkie problemy, a kiedy powracają, masz sposób żeby uciec od nich znowu i znowu. Przestałam na około dwa tygodnie, przekonana, że w końcu z Tobą skończyłam a teraz ty wróciłeś. Tej nocy odnowiłam.’ Zamknęłam oczy kładąc głowę na stoliku. Poczułam jak kładzie swoją dłoń na moich plecach, pocierając je delikatnie.

‘Ile straciłaś na wadze? Wiesz?’ Spytał wycierając łzy z moich policzków. ‘Myślę, że około dwudziestu-pięciu.’ Odpowiedziałam spoglądając na dłonie. ‘Morgan.’ Luke wymamrotał po chwili ciszy. ‘Jeżeli to Cię zraniło i ciągle rani, dlaczego nie przyjmiesz mnie z powrotem? Nie musisz użerać się więcej z bólem i możemy po prostu zacząć od tego gdzie byliśmy.’ Luke delikatnie obserwował mój wyraz twarzy. ‘Nie mogę.’ ‘Dlaczego?’

‘Powiedziałam Ci.’ Odpowiedziałam czując jego jedną rękę na moim udzie, a drugą na plecach, delikatnie je pocierając. ‘Ale powiedziałaś, że cierpiałaś z powodu zerwania. Postaw się na moim miejscu słońce. Powiedz mi jakbyś się czuła gdyby dziewczyna, którą kochasz wyszła tak nagle, gdy godzinę wcześniej była szczęśliwa całując Cię. Powiedz mi jakbyś się czuła?’ Luke spytał kładąc głowę na pięści sprawiając, że przygryzłam wargę.

‘Luke-‘ ‘Nie, powiedz mi jakbyś się czuła.’ Przerwał mi a ja pokręciłam głową. ‘Byłabym całkiem wstrząśnięta.’ Wyszeptałam patrząc jak Luke kiwa swoją głową na tak i się prostuje. ‘Płakałabyś?’ ‘Oczywiście.’ Potrząsnęłam głową na tak kiedy westchnął. ‘Tak się czułem. Płakałem całe noce i zasypiałem o piątej-trzydzieści żeby potem wstać o siódmej. Miałem siedem miesięcy żeby zaplanować, co chcę Ci powiedzieć i oczywiście nic z tego nie wypaliło, co mnie nie zaskoczyło. Kiedy pierwszy raz Cię spotkałem powiedziałaś mi żebym się odwalił, ponieważ wyglądałem dla Ciebie jak dupek.’ Zaśmiał się na wspomnienie o mnie na stołówce patrzącą na niego, gdy kład swoją tacę przede mną, gdzie siedziałam sama czytając książkę i próbując nadrobić ostatnie zadanie domowe, które zapomniałam.

‘Nie możemy zrobić tego ponownie?’ Szepnął zakładając kosmyk moich włosów za ucho. ‘Nie.’ Potrząsnęłam głową wstając i zabierając swój napój. ‘Zostań.’ Luke chwycił moje ramię, delikatnie ciągnąc mnie w dół na miejsce obok niego. ‘Chcę to co mieliśmy, późne wycieczki do Starbucks’a, przypadkowe przytulanie, kiedy pozwalałaś mi niewinnie muskać twoje usta żeby Cię obudzić, albo kiedy tańczyliśmy wolne tańce o trzeciej w nocy kiedy obydwoje nie mogliśmy spać.’ Luke chwycił moje ręce, trzymając je delikatnie w swoich.

‘Nie mogę Cię znów zranić.’ Wyszeptałam spoglądając na siedzenie pod nami. ‘Nie, nie zranisz. Proszę, słońce. Potrzebuję Cię.’ Luke błagał mnie, a ja patrzyłam w dół na nasze splecione dłonie znowu potrząsając głową na nie. Mój telefon, który leżał na stole, zawibrował, przez co rozluźniłam nasz uścisk, żeby zobaczyć wiadomość od mamy, mówiącą o natychmiastowym przyjściu do domu.

‘Muszę iść.’ Powiedziałam wstając od stolika. ‘Napiszę do Ciebie później?’ Spytałam chowając telefon do tylnej kieszeni. ‘Jeszcze nie skończyliśmy Morgan.’ Odpowiedział wstając i podążając za mną do drzwi.
‘Branoc.’ Wymamrotał, delikatnie stawiając mnie naprzeciwko jego piersi, pochylając się by musnąć moje usta. ‘Branoc.’ Lekko się uśmiechnęłam zanim obróciłam się i skierowałam w inną stronę.

-*-

‘Shh, Morgan. Jest okay.’ Luke uspokajał mnie, gdy usiadłam na łóżku ciężko oddychając. Spojrzałam na niego zmieszana zanim przeniosłam wzrok na zegarek, który pokazywał trzecią nad ranem. ‘Co? Jak? Jak się tu dostałeś? Dlaczego tu jesteś?’ Spytałam wciąż ciężko oddychając. ‘Sh. Zadzwoniłaś do mnie przez przypadek i płakałaś. Tylne drzwi były otwarte.’ Odpowiedział wycierając moje policzki. Miał na sobie dresy i bluzę, a jego włosy to jeden bałagan. ‘Połóż się.’ Pocałował moje czoło delikatnie kładąc mnie na plecach.

‘Dziękuję za sprawdzenie mnie.’ Wyszeptałam podnosząc na niego wzrok. ‘Nie ma o czym mówić.’ Odpowiedział bawiąc się moimi włosami. ‘Już jest okay?’ Luke spytał wstając z łóżka. ‘Yeah.’ Wyszeptałam kiwając głową. Schylił się by pocałować moje czoło nim ruszył w kierunku drzwi. ‘Luke?’ Spytałam siadając na łóżku. ‘Co jest?’ Spytał odwracając się twarzą do mnie, trzymając drzwi nieco przymknięte. ‘Zostaniesz? Nie chce być teraz sama. Proszę.’ Poprosiłam podciągając pościel. ‘Okay.’ Wyszeptał zamykając za sobą drzwi.

Patrzyłam jak ściągał buty przy moim biurku, zanim podszedł do łóżka. ‘Jak Cię obudziłam?’ Cicho spytałam, gdy kładł swój telefon na stoliku przy łóżku. ‘Nie spałem.’ ‘Dlaczego?’ Spytałam, Luke podniósł pościel i położył się pod nią. ‘Nie mogłem spać.’ Wzruszył ramionami patrząc na mnie. ‘Dlaczego?’ Powtórzyłam poluźniając mój chwyt na kocu. ‘Myślałem.’ Ziewnął delikatnie zamykając oczy.

‘O czym?’ Wyszeptałam powodując u niego lekki uśmiech. ‘Zadajesz dużo pytań.’ Uśmiechnął się nie otwierając oczu, kiedy kładłam się obok niego. ‘Poważnie, o czym myślałeś?’ Wymamrotałam patrząc na sufit. ‘O tobie.’ Praktycznie ogłosił powodując u mnie myśl dlaczego. ‘Dlaczego?’ Spytałam obracając się na plecy i patrząc na niego. ‘Ponieważ chce Ci pomóc.’ Otworzył oczy patrząc na mnie. ‘Oh.’ Powiedziałam, Luke rozłożył swoje ramię, pytając czy się z nim położę. ‘Zostanę, jeśli będziemy się przytulać.’ Oznajmił, uśmiechając się, gdy położyłam się na jego ramieniu.

‘Kiedy ostatni raz z kimś się przytulałaś?’ Wyszeptał mi w ucho, przyciągając mnie bliżej, więc nasze ciała się stykały. ‘Nie było tego przez jakiś czas.’ Odpowiedziałam zamykając oczy, czując palce Luke’a przebiegające po moim brzuchu, którymi podstępnie zdołał podnieść moja bluzkę wystarczająco, aby ukazać mój brzuch. ‘Możesz mnie tam nie dotykać, proszę?’ Powiedziałam odsuwając jego rękę od mojego brzucha. ‘Co?’ Spytał podnosząc głowę w dezorientacji.

‘Proszę nie.’ Błagałam, zamykając oczy, gdy chwyciłam jego ręce w moje, zabierając je z mojego brzucha, dając mu do trzymania coś innego niż mój brzuch. Zsunął pościel w dół zanim na mnie spojrzał. Skubnął mój nos, przez co uśmiechnęłam się lekko, delikatnie podwinął mój t-shirt, zacisnęłam oczy czekając na jego reakcję.

Poczułam jego usta na moim brzuchu, delikatnie przyciskające wargi do każde blizny. ‘Uważam, że jesteś piękna.’ Wymamrotał przyciskając usta do kolejnej. ‘Zawsze będziesz dla mnie piękna.’ Dodał, oddając więcej pocałunków na moim brzuchu.

‘Proszę nie rań się. Nie teraz, nigdy. Nie zasługujesz na te ostrza. Wyświadcz mi przysługę i wyrzuć je, słońce.’ Powiedział schylając się nade mną, opierając swoje czoło o moje. ‘Kocham Cię.’ Wymamrotał całując moją skroń zanim znów się odezwał. ‘Rozumiem, że prawdopodobnie nie chcesz mnie z powrotem i ja nie mam nad tym kontroli-‘ ‘Luke nie mów tego.’ Wyszeptałam, trzymając złączone dłonie na jego karku.

‘Chcę Cię odzyskać, przyznaję to. Byłam dla Ciebie suką przez ostatnie parę dni i przepraszam. Nie zasłużyłeś na to, była po prostu zdenerwowana, gdy ludzie gadali o tobie i o mnie, nie wiem czemu. Nie mogę być teraz w związku. Nie chcę być zraniona i pocięta bardziej niż jestem teraz, nie chcę kogoś zranić, zatrzymać. Wiem, że Cię zatrzymam. Jesteś teraz sławny, dziewczyny rzucają się na Ciebie i wiesz dobrze tak jak ja wiem, że będę zazdrosna. Nie chcę żebyś przez to przechodził. Nie chcę związku w stresie zwłaszcza teraz, gdy nadchodzą testy śród semestralne, praca albo sezon siatkówki dla mnie. Nie sądzę, że związek jest najlepszym pomysłem dla obojga nas.’ Wyszeptałam, patrząc na ścianę obok mnie, unikając jego wzroku.

‘Oh.’ Luke szepnął, unikając mojego wzroku. ‘Przepraszam.’ Wyszeptałam, gdy Luke kiwał głową schodząc ze mnie. ‘Jak bardzo chcesz mnie odzyskać?’ Spytałam patrząc na niego. ‘Bez przerwy o tym myślałem, więc bardzo.’ Wymamrotał patrząc na sufit.

‘Będę się starać ponownie, wiesz.’ Wyszeptałam a głowa Luke’a obróciła się w moją stronę. ‘Pod jednym warunkiem.’ Ostrzegłam, kiedy kiwnął głową. ‘Osiemnaście dni.’ Powiedziałam delikatnie patrząc na sufit, zanim spojrzałam mu w oczy. ‘Osiemnaście co?’ Spytał zdezorientowany tym, co próbowałam mu powiedzieć.

‘Masz osiemnaście dni, żeby mnie odzyskać.’



TAAADAAAM

W końcu wyczekiwany cytat '18 dni', bynajmniej przeze mnie.
Przepraszam, że tak długo ale mój laptop świruje i musiałam załączać go dzisiaj z 10 razy.
Dziękuję za ponad 4,6k wejść. Jesteście niesamowici oraz dziękuję za komentarze, które pamiętajcie, że motywują do dalszej pracy.
W zakładce 'twitter' jest konto na którym będą znajdować się spoilery i cytaty oraz będę z niego informowac o nowych rozdziałach więc jeżeli chcecie być na bierząco dajcie tam FOLLOW.
Dajcie znac co sądzicie o rozdziale lub całym ff lub po prostu zacytujcie swój ulubiony fragment pod hashtagiem #18dayspl .

CZYTASZ= KOMENTUJESZ

MIN. 10 KOMENTARZY= KOLEJNY ROZDZIAŁ

#18daysPL 



Chciałam wam także polecić niesamowite fanfiction pisane przez @lovemeidolsx 

Love me again from nothing


niedziela, 27 lipca 2014

Chapter four.

‘Możesz kochać kogoś, kto rani się co noc?’


‘Nigdy nie zrozumiałam, dlaczego grali tą piosenkę.’ Mae przewróciła oczami, zmieniając stację radiową. ‘ Ta piosenka jest zbyt bezsensowna żeby była grana w Australii. Nie jesteśmy w Ameryce. Puśćcie tą amerykańską piosenkę, kiedy chcecie imprezować i nachlać się na parkingu w Ameryce, nie Australii.’ ‘Zgadzam się.’ Spojrzałam za okno stukając palcami o uda.

‘Luke.’ Mae gapiła się; odwróciłam się w jej stronę wprawiona w zakłopotanie wzmianką o nim. ‘Co z Luke’iem?’ Spytałam zdezorientowana podnosząc brwi. ‘Luke.’ Powtórzyła, na co potrząsnęłam głową. ‘Tak, Mae. Luke. Ja jestem Morgan a ty jesteś Mae. Niestety Luke’a nie ma tu, aby mógł mnie wkurzać.’ Wywróciłam oczami patrząc na telefon. ‘Nie! Luke!’ Krzyknęła wskazując za okno.

Wyjrzałam za okno, aby zobaczyć Luke’a siedzącego z Calum’em i dwoma dziewczynami w Starbuck’sie, więc wywróciłam oczami. ‘Nie obchodzi mnie to.’ Wzruszyłam ramionami, odwracając się w drugą stronę, mając nadzieje, że mnie nie zauważy. ‘Oh, właśnie że tak.’ Mae pokręciła głową, wciskając pedał gazu.

‘Nie, nie prawda.’ Broniłam się, przygryzając wargę i mając nadzieje, że nie pęknę. ‘Nie obchodzi Cię, że Luke czuje się komfortowo z tą blondynką? Nie obchodzi Cię, że możesz zobaczyć jak bardzo jest sztuczna, od środka auta?’ Pocisnęła, sprawiając, że pokręciłam głową. ‘On może robić cokolwiek chce ze swoim życiem a ja nie mam nic do powiedzenia. Muszę wykluczyć to, że ewentualnie pójdzie do przodu a ja to akceptuje.’ Patrzyłam w dół na ręce, bawiąc się obudową od telefonu, próbując je czymś zająć.

‘Szczerze wątpię w to, że z tobą skończył.’ Mae rzuciła na mnie okiem zanim z powrotem skupiła się na drodze przed nami. ‘Jak to?’ Zapytałam, moje bicie serca przyspieszyło, mimo iż wiem, że prawdopodobnie nie ruszył dalej. Wiem, że nie ruszył dalej. Praktycznie to wykrzyczał tego dnia w szkole.
‘Był w restauracji.*’ ‘On co?!’ Krzyknęłam sprawiając, że się zaśmiała. ‘Pytał o Ciebie, ale nie pracowałaś, powiedział, że jak Cię zobaczę mam Ci powiedzieć, że on potrzebuje z Tobą porozmawiać.’ Przerwała obracając twarz w moją stronę. ‘Kiedy?’ Spytałam cicho patrząc w dół na ręce. ‘Wczoraj.’ ‘Byłam tam wczoraj, Mae.’ Powiedziałam, na co kiwnęła głową. ‘Wiem, domyśliłam się, że nie chcesz z nim rozmawiać, więc Cię kryłam.’

‘Hm, ale musisz się z nim zmierzyć dzisiaj, więc pomyślałam, że może poczekać jeszcze jeden dzień zanim Cię zobaczy.’ Mae droczyła się ze mną, gdy otwierałam drzwi i wychodziłam na zewnątrz. ‘Zamknij się. Nie przypominaj mi.’ Jęknęłam, zirytowana myślą założenia dzisiaj sukienki i obcasów zamiast ulubionych dresów i ogromnej koszulki.

‘Oh, będziesz bawić się dobrze, godząc się.’ Zaśmiała się po wyszeptaniu ostatniej części. ‘Do widzenia Mae.’ Wywróciłam oczami, gdy trzasnęłam za sobą drzwiami. ‘Kocham Cię Pani Hemmings!’ Krzyknęła na mnie, gdy lekceważąco podchodziłam na podjazd przy drzwiach od garażu.

‘Nienawidzę Cię!’ Dodałam, wchodząc do garażu. Ściągnęłam tam swoje converse zanim weszłam do domu. Rozejrzałam się po domu, aby zobaczyć moją mamę w kuchni, z papilotami we włosach, próbującą szybko dokończyć coś, co właśnie gotowała. ‘Musisz się przygotować! Musimy wyjść za 45 minut!’ Krzyknęła na mnie sprawiając, że wywróciłam oczami. ‘Cholera, powinnam zostać na zewnątrz dodatkowo na 45 minut.’ Sarkastycznie klasnęłam dłońmi sprawiając, że moja mama potrząsnęła głową.

‘Lepiej żebyś się tak dzisiaj nie zachowywała, młoda damo.’ Mama wskazała na mnie palcem, gdy obróciłam się żeby zejść na dół do salonu. ‘Nie obiecuje.’ Wymamrotałam wchodząc na schody. ‘Mówię serio Elizabeth Morgan.’ Ostrzegła.

Zeszłam na dół myśląc o tym, jak bardzo będę dzisiaj nienawidzić. Każdego roku, szkoła, w której pracowała moja mama, była gospodarzem rozdania jakichś nagród dla pracowników i uczniów. To zawsze była jakaś wielka sprawa, ponieważ dowiadujesz się czy odegrałeś jakąś ważna rolę czy nie, ta noc zawsze była formalna, bez żadnego powodu.

Otworzyłam drzwi, które zaraz po tym zatrzasnęłam za sobą, widząc outfit, który wybrała dla mnie moja mama. Sukienka bez ramiączek, obcasy, jakieś kolczyki i naszyjnik. Nie ten pieprzony naszyjnik. Przysięgam, że wyrzuciłam go siedem miesięcy temu, kiedy wróciłam do domu z Londynu. To naszyjnik, który Luke dał mi na rocznice bycia pół roku razem. Włączyłam lokówkę zanim rozpuściłam włosy z lekkiego kucyka. Chwyciłam suchy szampon i spryskałam nim włosy, ponieważ nie mam czasu na prysznic.

Po zakręceniu swoich włosów, spryskałam je lakierem zanim spojrzałam na zegar widząc, że zostało mi dwadzieścia minut na ubranie się. Mnóstwo czasu, aby pouczyć się przez 10 minut. Z plecaka wyciągnęłam książkę do matematyki otwierając ja na rozdziale powtórkowym.

‘Morgan! Chodźmy!’ Spojrzałam na zegar zanim moje oczy się rozszerzyły. Uczyłam się przez 20 minut. Wstałam i ściągnęłam mój top biorąc stanik bez ramiączek, po czym szybko go zmieniłam. Szarpnęłam sukienkę przed zdjęciem spodni. Chwyciłam kolczyki przed spojrzeniem w lustro, po czym założyłam je schodząc na dół.

‘Gdzie jest naszyjnik?’ Mama zapytała patrząc na to, co miałam założone. ‘Nie założę go.’ Warknęłam, pochylając się by założyć buty. ‘Jemu by się to podobało.’ Mama skrzyżowała ramiona na piersi. ‘On nie ma wpływu na to, co ubieram lub nie.’ Podkreśliłam fakt, że Luke już więcej nie ma wpływu na moje życiowe decyzje, co sprawiło, że wywróciła oczami.

‘Załóż naszyjnik i miej to z głowy, Morgan. Wszyscy wiemy, że Cię nie zdradził, a ty zostawiłaś to biedne dziecko ze złamanym sercem przez swoją głupotę. Teraz idź załóż ten naszyjnik, przestań być samolubna, zmień nastawienie i chodźmy.’ ‘Ja jestem samolubna? Powiedz mi mamo, w jaki sposób jestem samolubna?’ Wyzwałam, sprawiając, że mój tata wyszedł na przedpokój. ‘Obydwie przestańcie a ty załóż ten naszyjnik, dzięki czemu mama nie będzie spóźniona.’ Tata wtrącił się sprawiając, że naburmuszona ruszyłam w górę schodów.

Chwyciłam naszyjnik, który leżał na moim łóżku i wróciłam, schodząc w dół schodów zaraz za mamą. ‘Dziękuję.’ Mama sapnęła, gdy zamknęłam drzwi przed jej nosem zanim weszłam na tył samochodu. ‘Zmień nastawienie.’ Tata ostrzegł, gdy zakładałam naszyjnik przy pomocy aparatu w telefonie.
Droga do szkoły była długa, cicha i nudna. Mama grała w pasjans na swoim telefonie z grymasem wymalowanym na twarzy. Patrzyłam za okno, podczas gdy tata skupiał się na drodze. ‘Zachowujcie się, jakbyście obie się lubiły, proszę.’ Tata poprosił, wyłączając silnik, gdy ja wysiadałam z auta trzaskając za sobą drzwiami.

Rozejrzałam się po Sali gimnastycznej za kimś, kogo mogłam znać, z wyjątkiem Luke’a, aby trzymać się z daleka od mamy i taty jak tylko to możliwe. Nie mogłam ścierpieć noszenia tego naszyjnika w rezultacie czego, gdy weszliśmy na korytarz zdjęłam go. ‘Dlaczego go zdejmujesz?’ Ktoś spytał cicho, kładąc swoją zimną dłoń na moich plecach. ‘Ponieważ nie chcę go nosić.’ Odpowiedziałam nie patrząc na niego.

‘Dlaczego?’ Luke wymamrotał, odwróciłam się i dałam mu to do ręki. ‘Nie należy do mnie.’ Powiedziałam, odwracając się by iść w przeciwną stronę. ‘Co masz na myśli? Oczywiście, że należy do Ciebie.’ Luke przyspieszył, aby trzymać moje tępo, po czym zwolnił, wkładając ręce do kieszeni. ‘Nie powinieneś zatrzymać tego dla tej jedynej?’ Spytałam go kontynuując chód na przód. Słyszałam jak się zatrzymał, po czym znowu do mnie podbiegł. ‘Nie waż się tak kurwa mówić.’ Wymamrotał chwytając mój nadgarstek, odwracając mnie do siebie twarzą.

‘Co jeżeli ta dziewczyna stoi naprzeciwko mnie?’ Wymamrotał trzymając w dłoniach moją twarz, pocierając kciukiem policzek. ‘Więc, najwyraźniej musi to być Jezus.’ Powiedziałam sarkastycznie odwracając twarz w inną stronę. ‘Czy możesz przestać byś sarkastyczna, chociaż przez pięć minut?’ Luke uśmiechnął się i zaraz po tym zaśmiał, gdy potrząsnęłam głową na nie w odpowiedzi. ‘Chcesz wiedzieć, dlaczego Cię kocham?’ Odezwał się po chwili ciszy.

‘Nie kochasz mnie. Myślisz, że tak, ale mnie nie kochasz.’ Odpowiedziałam, obracając głowę by spojrzeć na dziedziniec przez okno. ‘Zdajesz sobie sprawę, że jesteśmy w miejscu gdzie po raz pierwszy zawiesiłem na tobie wzrok?’ Luke zignorował mój komentarz sprawiając, że odsunęłam się od niego o krok. ‘Co?’ Zapytał zdezorientowany. ‘Chodzi o mnie mówiącego kocham cię?’ ‘Ty mnie kurwa nie kochasz!’ Krzyknęłam na niego, wyrzucając ramiona w górę w złości.

‘Kocham Cię.’ Luke podszedł do mnie, gdy ja się cofałam. ‘Nie. Myślisz, że wiesz, co to jest miłość, ale prawda jest taka, że nie wiesz. Luke, mamy jedynie siedemnaście lat. Ty i ja, obydwoje nie wiemy, co to miłość. Nie powinniśmy też wiedzieć.’ Odpowiedziałam, sprawiając, że pokręcił głową.

‘Okej, więc czym według Ciebie jest miłość?’ Luke spytał krzyżując ramiona na piersi, koniec naszyjnika zwisał z jego dłoni. ‘Nie wiem. Dam Ci znać za jakieś pięć czy sześć lat.’ ‘Ale, będziemy małżeństwem za pięć czy sześć lat.’ Luke odpowiedział znowu podchodząc bliżej mnie.

‘Nie, nie będziemy.’ ‘Okej, będziemy zaręczeni za pięć czy sześć lat.’ ‘Nie, nie będziemy.’ Znowu potrząsnęłam głową, sprawiając, że westchnął. ‘Będziemy się umawiać za pięć czy sześć lat.’ Luke powiedział spokojnie, niezręcznie biorąc swoje ręce do siebie.

‘Nie waż się mówić nie, ponieważ, mogę Ci zagwarantować, że będziemy.’ Dodał, sprawiając, że potrząsnęłam głową w odpowiedzi. ‘Nie dopóki jesteś z tą blond laską, z którą byłeś w Starbucksie.’ Mruknęłam pod nosem. ‘Z ki-masz na myśli Lou? O czym ty do cholery mówisz Morgan? Lou jest stylistką One Direction.’ ‘Jasne.’ Powiedziałam odwracając twarz w inną stronę.

‘Yeah, miło było z Tobą gadać. Miej fantastyczną noc.’ Odezwałam się po chwilowej ciszy. ‘Nie pozwoliłaś mi skończyć.’ Luke zatrzymał mnie przed wróceniem na bankiet. ‘Nie chcę żebyś kończył.’ Szepnęłam patrząc w dół na swoje stopy.

‘Morg- oh.’ Mae zawołała, zatrzymując swój krok, gdy gniewnie na nią spojrzałam. ‘Dlaczego nie chcesz żebym skończył?’ Wymamrotał, chowając mi włosy za ucho. ‘Ponieważ.’ Wyszeptałam unikając jego spojrzenia. ‘Ponieważ co?’ Podszedł bliżej, dzięki czemu cofnęłam się krok w tył.

‘Nie mogę Ci powiedzieć.’ Odpowiedziałam. ‘Tak, możesz. Wiesz, że możesz mi powiedzieć cokolwiek.’ Luke mruknął sprawiając, że pokręciłam głową. ‘Nie, nie mogę.’ Spojrzałam w dół i z powrotem na niego.

‘Tak, możesz. Morgan, czego nie chcesz mi powiedzieć?’ Luke zmarszczył brwi zdezorientowany. ‘Nie mogę kogoś lubić.’ Wymamrotałam pod nosem zanim strzeliłam mu gniewne spojrzenie. ‘Co masz na myśli mówiąc, że nie możesz kogoś lubić?’ Luke spytał. ‘Po prostu nie mogę, Luke.’ Sapnęłam ruszając w stronę korytarza.

‘Co masz na myśli? Powiedz mi Morgan.’ Luke chwycił moje ramiona odwracając mnie twarzą do niego. Wzięłam głęboki wdech zanim spojrzałam przez okno i z powrotem na niego.


‘Możesz kochać kogoś, kto rani się co noc?’






Witam!
Oto rozdział 4 :-)
Jeszcze zanim zapomnę, tutaj możecie czytać #18DaysPl jako książkę na wattpadzie! 
Pamiętajcie, komentarze motywują do dalszej pracy, i jeżeli doceniacie te kilka godzin spędzonych nad tłumaczeniem zostawcie po sobie chociażby kropkę lub 'czytam'. Bardzo mi na tym zależy.
Nie zapomnijcie także o votes i komentarzach na wattpadzie!
Z mojej strony to chyba wszystko, kolejny rozdział w niedzielę :-)
Miłej lektury i do następnego! xx


EDIT:
Wiedziałam, że o czymś zapomnę. Konto #18days na twitterze na którym będą pojaiwać się spoilery a także będę z niego informować.


#18DaysPl


piątek, 4 lipca 2014

Chapter three.

‘Ciężko się starałem, próbowałem i wiesz to. Wiesz, że tęsknię za tym, gdy mogłaś nosić moją koszulkę i przytulać się do mnie, wpadać na mnie do póki się nie poddałem i owijać swoje ramiona wokół ciebie, ponieważ chciałem się przytulać. Tęsknie za tym, kiedy po prostu leżeliśmy w łóżku a ty trzymałaś moją rękę lub leżałaś wtulona w moje ramię lub na mojej klatce piersiowej i po prostu słuchaliśmy muzyki, rozmawiając o naszej przyszłości i celach życiowych. Tęsknię za tym, gdy nie cofałaś się, kiedy cię dotykałem, kiedy chłopcy przerywali nam nasze momenty albo, kiedy po prostu oglądaliśmy filmy przez całe dnie.’


Idąc cicho korytarzem, no prawie cicho, korytarz był zawsze przyjemny, zwłaszcza, gdy zostałaś zwolniona z lekcji*. Cóż, nie byłam zwolniona z lekcji, ale moja mama pozwoliła mi je opuścić, żeby błąkać się po szkole. Widzisz, nie idę dzisiaj do pracy ani na wykłady, więc moja mama wzięła mnie ze sobą do pracy w mojej dawnej szkole.

Rano spędziłam godzinę rozmawiając z moimi byłymi nauczycielami i uczniami, których pamiętałam. Kiedy minęłam klasę mamy Luke’a, szłam cały czas prosto, nie patrząc do jej środka. 

‘O boże, witam Pani Whitman.’ Pan Campbell przywitał mnie, zatrzymując się w połowie korytarza, gdzie stałam niezręcznie odpisując mojej mamie na wiadomość ‘gdzie jestem? ’. ‘Cześć Panie Campbell. ’Uśmiechnęłam się, zastanawiając się czy pamięta mnie z dziesiątego roku geometrii. ‘Jak leci moja droga, od dawna Cię nie widziałem.’ Uśmiechnął się przytulając mnie. Zawsze lubiłam Pana Campbell’a z różnych powodów. Nigdy nie mylił mnie z Caroline Savant, która wyglądała przerażająco jak ja, zawsze był bezpośrednim nauczycielem i nie wspominając, był z Irlandii, Więc miał niesamowity akcent.

Nie, ten akcent nie sprawił, że lubiłam go jako osobę.

'Jest dobrze. Co z Panem?' Odpowiedziałam parząc do sali, w której siedziały dziewczyny śmiejące się z czegoś, co wyglądało jak projekt chorób przenoszonych drogą płciową. 'Czuję się świetnie. Czy to dzień przyprowadzania dzieci do pracy? Przyrzekam, że widziałem jednego z synów Pani Hemmings kręcacego się tu wcześniej.' Powiedział rozglądając się po opustoszałym korytarzu. 

Wewnętrznie błagałam żeby nie był to Luke zanim spojrzałam przez dziedziniec na korytarz, w którym znajdowała się jej sala. ‘Wiesz, który syn to był?’ Zapytałam, ciągnąc swój sweter w dół za rękawy, rozglądając się nerwowo. ‘Oh, jakie było jego imię? Lukas, to było to. Bardzo urósł.‘ Pan Campbell zachichotał, kiedy ja potrząsnęłam swoją głową. ‘Oh, moja mama mnie szukała. Miło było Pana znowu zobaczyć Panie Campbell.‘ Uśmiechnęłam się, próbując rozgryźć gdzie do cholery mógł być Luke, jeżeli znajdował się w budynku.

‘Ciebie również, Morgan.‘ Uśmiechnął się równo z dzwonkiem oznaczającym koniec lekcji. Fala uczniów wylała się z klas na korytarz, gdy wychodziłam w górę po schodach kierując się do klasy mojej mamy. Otworzyłam drzwi i zobaczyłam uczniów rozmawiających i siedzących przy ławkach. ‘Morgan?‘ Mama zapytała, kiedy usiadłam na jej biurku. ‘Tak?‘ Spytałam, kiedy ona wręczyła mi arkusz, którego nazwa głosiła ‘Lekcja 6-7’. ‘Możesz skoczyć się do Pani Hemmings i zapytać czy mogłaby zrobić kilka kopii?‘

‘Mogę po prostu zrobić kilka kopii, mamo.‘ Powiedziałam wstając, gdy zadzwonił dzwonek. ‘Zajmijcie swoje miejsca!’ Mama krzyknęła na klasę. ‘Nie, jeśli ona nie zrobi, wtedy możesz iść. Ona nie gryzie, Morgan.‘ Pokręciła na mnie głową, sprawiając, że jęknęłam. ‘Okej.‘ Burknęłam wychodząc z klasy.
Dlaczego Luke w ogóle powinien tu być? Aktualnie, bardzo wątpiłam, że tu jest. Prawdopodobnie był w domu śpiąc, grając w gry z Michael’em, bawiąc się z Molly lub grając na gitarze. Prawdopodobnie nie chciałby marnować swojego dnia siedząc w pracy swojej mamy, nie robiąc niż poza obserwowaniem jak uczy.

Zawahałam się przed zapukaniem w drzwi, słysząc jak głos za ścianą cichnie, a uczniowie gapili się na drzwi. Mój oddech stał się cięższy, gdy zobaczyłam jak podchodzi do drzwi otwierając je. ‘Moja mama zastanawiała się czy masz może parę dodatkowych kopii tego arkusza?‘ Powiedziałam nerwowo, podając jej papier.

‘Myślę, że mam. Dalej, wejdź.‘ Uśmiechnęła się wpuszczając mnie do klasy. Rozejrzałam się po pokoju zanim cichutko krzyknęłam, ponieważ Luke siedział na końcu klasy robiąc cos na swoim laptopie. ‘Luke, możesz na to zerknąć i poszukać dla niej tych arkuszy?‘ Pani Hemmings zapytała go trzymając biała okładkę. ‘Pewnie.‘ Odpowiedział wstając i idąc ku mnie.

‘Dlaczego ignorujesz moje wiadomości?‘ Luke wymamrotał, gdy szliśmy na tył klasy, a Pani Hemmings kontynuowała prowadzenie lekcji. Położył arkusz na stole przed otwarciem białej okładki i zaczął przebiegać wzrokiem po kartkach.

‘Ponieważ, już ze sobą nie jesteśmy.‘ Odpowiedziałam cicho zerkając na laptopa, w którym otworzone było okno textbook’a online. ‘Czego się uczysz?’ Spytałam patrząc na Luke’a kątem oka. ‘Chemia. Nie musisz z kimś być żeby mu dopisać, Morgan.‘ Luke mruknął spoglądając na mnie. ‘Nie rozmawiałem z tobą od sześciu miesięcy.‘ Stałam cicho sprawiając, że sapnął. ‘Nie oznacza, że nie możesz do mnie mówić.‘

‘Nie oznacza, że chcę do Ciebie mówić.‘ Wymamrotałam patrząc na stół. ‘Spójrz, próbuję Morgan. Naprawdę próbuję. Wiesz jak wiele dla mnie znaczysz? Jeżeli nie, mogę Cię pocałować właśnie tu i teraz, jeśli mi nie wierzysz.‘ Luke przestał szperać między książkami i nawiązał ze mną kontakt wzrokowy. ‘Dlaczego to zrobiłaś?’ Spytał cicho biorąc kartkę z mojej ręki i sprawdzając dwukrotnie, czy to odpowiednia. 

‘Zrobiłam co?‘ Szepnęłam rozglądając się by zobaczyć połowę klasy, wliczając w to Liz, gapiącą się na nas. ‘Zrobiłem coś głupiego?‘ Spytał wyciągając dwie kopie. ‘Ile potrzebujesz?‘ Zapytał próbując ściągnąć z nas uwagę innych. ‘Dziesięć.‘ ‘Zrobiłem coś głupiego?‘ Powtórzył wyciągając kolejną kopię. ‘Musimy zrobić kopię ‘ ‘My? Ja muszę zrobić kopię. Nie ty.‘ Powiedziałam mu, gdy szedł na przód klasy. ‘Zaraz wrócimy.‘ Powiedział swojej mamie, sprawiając, że westchnęłam.

‘Zrobiłem coś głupiego?‘ Powtórzył po raz trzeci, sprawiając, że potrząsnęłam swoją głową wprawiona w zakłopotanie. ‘Zrobiłem coś głupiego, co sprawiło, że mnie nienawidzisz?‘ ‘Nie.‘ Spojrzałam na ziemie trzymając kopie arkuszu ciasno w ręce. ‘Więc dlaczego ze mną zerwałaś?‘ Luke spytał, gdy schodziliśmy w dół po schodach.

‘Myślałam, że wyraziłam się bardzo jasno w Londynie.‘ Szepnęłam zanim uśmiechnęłam się i pomachałam do Madam, mojej byłej nauczycielki od Francuskiego. ‘Powiedziałem Ci, że Cię nie zdradzałem.‘ Szepnął otwierając drzwi do pokoju nauczycielskiego i przytrzymując je dla mnie. ‘Dzięki. Nie zatrzymałeś mnie.‘ Wzruszyłam ramionami wkładając papier do kopiarki.

‘Starałem się kurwa!‘ Nagle krzyknął sprawiając, że podskoczyłam. Rozejrzałam się aby zobaczyć że pokój jest pusty, więc odetchnęłam z ulgą, modląc się aby żaden nauczyciel który przechodził obok nie usłyszał jego krzyku. ‘Przepraszam.‘ Szepnął drapiąc tył szyi. ‘Ciężko się starałem, próbowałem i wiesz to. Wiesz, że tęsknię za tym, gdy mogłaś nosić moją koszulkę i przytulać się do mnie, wpadać na mnie do póki się nie poddałem i owijać swoje ramiona wokół ciebie, ponieważ chciałem się przytulać. Tęsknie za tym, kiedy po prostu leżeliśmy w łóżku a ty trzymałaś moją rękę lub leżałaś wtulona w moje ramię lub na mojej klatce piersiowej i po prostu słuchaliśmy muzyki, rozmawiając o naszej przyszłości i celach życiowych. Tęsknię za tym, gdy nie cofałaś się,‘ Powiedział odgarniając moje włosy na drugą stronę szyi, aby mógł położyć rękę na moim ramieniu.  ‘kiedy cię dotykałem.’

‘Tęsknie za tym, kiedy chłopcy przerywali nam nasze momenty albo, kiedy po prostu oglądaliśmy filmy przez całe dni-‘ ‘Przestań.‘ Zamknęłam oczy walcząc ze łzami gotowymi wylać się spod powiek w każdym momencie. ‘Tęsknie za trzymaniem Cię-‘ ‘Przestań!’ Krzyknęłam odpychając go. Wyszarpałam kopię z kopiarki i szybko wyszłam z pokoju.

Poczułam łzy wypływające z moich oczu, więc udałam się na klatkę schodową. ‘Kurwa.’ Szepnęłam siadając na schodach i wycierając oczy. ‘Morgan?’ Luke zapytał otwierając drzwi do klatki. ‘Idź do diabła.’ Szepnęłam i pociągnęłam nosem, wycierając oczy. ‘Widzisz, miałem rację.’ Zaśmiał się siadając obok mnie. ‘Chcesz-‘ ‘Nie!’ Krzyknęłam na niego wstając. ‘Nie chcę Cię kurwa z powrotem. Nie możesz zrozumieć, że nie chcę z tobą rozmawiać? Więc gdy następnym razem będziesz chciał zrobić coś takiego, nawet nie próbuj.’ Krzyknęłam wychodząc w górę schodów.

Poczułam jak jego ręka łapie mój nadgarstek zanim szarpnął mnie w dół sprawiając, że owinęłam ramiona wokół jego pasa. Zniósł mnie ze schodów zanim przygwoździł mnie do ściany. ‘Um.’ Ktoś niezręcznie odkaszlnął. Spojrzałam w górę, aby zobaczyć przerażonego dzieciaka z dziewiątej klasy. Luke delikatnie odłożył mnie zanim podszedł do schodów i wybiegł na ich górę.  

‘Gdzie idziesz?’ Zapytał ponownie chwytając mój nadgarstek, gdy wychodziłam w górę po schodach. ‘Po prostu zrób mi przysługę i trzymaj się ode mnie z daleka.’ Powiedziałam mu przed wyjściem po schodach. ‘Ale-‘ ‘Nie.’ ‘Morgan!’ Krzyknął sprawiając, że odwróciłam głowę w jego stronę i nią potrząsnęłam.


‘Nie mogę.’ ‘Ale ja Cię kurwa kocham.’ Krzyknął wchodząc po schodach, przy okazji omijając jeden by znaleźć się przy mnie. ‘Nie mów, że ty mnie nie.’ Szepnął. ‘Przepraszam.’ Spojrzałam na ziemię zanim odwróciłam się i odeszła, wzdłuż korytarza. 


*chodziło o wykłady

Oto rozdział trzeci!
Przepraszam, że musieliście tyle na niego czekać. :-(
11 lipca jadę na kolonie i nie będzie mnie około 10 dni, więc wtedy nie będę dała rady dodać rozdziału, ale spróbuję dodać przed wyjazdem. :-)
Jeżeli macie jakieś pytania to kierujcie je do mnie na Twitterze lub Asku.
Dajcie znać co sądzicie o nowym rozdziale pod hashtagiem #18DaysPl
Przepraszam za jakiekolwiek błedy!
Liczę na szczere komentarze i do następnego!
xoxo

EDIT: Dodam kolejny rozdział jeżeli po tym znajdzie się 10 komentarzy. Ciężko się staram z tłumaczeniem a komentują 2-3 osoby. Skoro pod pierwszym rozdziałem było około 20 komentarzy postarajcie się chociaż 10 pod tym. 





#18DaysPl




poniedziałek, 2 czerwca 2014

Trailer

Cześć kochani!
Naprawdę mi przykro że to nie kolejny rozdział, ale obiecuję że wam to wynagrodzę.
Przygotowałam trailer do '18 Days'!
Mam nadzieje że wam się spodoba, i do następnego. 
xxxx



czwartek, 1 maja 2014

Chapter two.

‘Twoje pójście dalej nie zatrzymuje mnie przed ponowną próbą odzyskania cię i zamierzam próbować każdego cholernego dnia, gdy jestem w domu. Będziesz chciała mnie z powrotem wtedy udowodnię ci, że chcesz mnie tak bardzo jak ja chcę ciebie.’

Luke. Mój oddech uwiązł w gardle, gdy spojrzał na mnie od góry do dołu wzdychając. ‘Zafarbowałaś włosy.’ Skomentował, podchodząc do mnie i patrząc na moje włosy, związane w niechlujnego koka, z którego wychodziły pojedyncze kosmyki. Nie odpowiedziałam, ponieważ nie mogłam złapać oddechu, gdy mi się przyglądał.

‘Dlaczego jesteś pomalowana?’ Zapytał, delikatnie kładąc kciuk na mojej brodzie. Zrobiłam krok w tył, sprawiając, że westchnął. ‘Okej, rozumiem, że nie chcesz rozmawiać. Mogłabyś chociaż odpowiedzieć na moje pytanie?’ Zapytał, robiąc krok bliżej mnie. Spojrzałam na ziemie, nie wiedząc, co powiedzieć. ‘Jakie pytanie? Makijaż?’ Powiedziałam cicho, patrząc na niego i nawiązując kontakt wzrokowy.

‘Tak, i chciałem cię spytać o coś jeszcze, ale bardziej, uh, na osobności?’ Zapytał. Wzruszyłam ramionami w odpowiedzi zanim obróciłam się leniwie na piętach wchodząc po schodach, przy okazji obracając się i sprawdzając czy podąża za mną. Podążał dokładnie za mną, był jedynie centymetry od moich pleców, wystarczająco blisko, żebym usłyszała jego ciężki oddech. Denerwował się.

Szłam korytarzem w kierunku czwartych drzwi po prawej, przed przekręceniem klamki obróciłam się by rzucić na niego okiem. Dał mi słaby uśmiech zanim odwróciłam się z powrotem i przekręciłam gałkę, otwierając drzwi. Słyszałam jak zamknął drzwi, gdy podchodziłam do biurka rzucając plecak obok niego. Rozpięłam go wyciągając laptopa i telefon na biurko, podłączając obydwie rzeczy do ładowania. ‘Przerobiłaś to.’ Skomentował, sprawiając, że obróciłam twarz w jego stronę.

‘Yeah, nie wydaje mi się żeby różowy dalej do mnie pasował.’ Odpowiedziałam, podchodząc do miejsca, w którym stał obserwując moje zdjęcia polarid wiszące na ścianie nad kredensem. ‘Wyglądałaś naprawdę pięknie tego dnia.’ Skomentował, skupiając się na zdjęciu moim i jego, kiedy wybraliśmy się do Sydney. Zdjęcie ukazywało mnie i Luke’a zwyczajnie pozujących na plaży. Moje włosy były wtedy jasno-brązowe luźno zwinięte w małego warkocza. Miałam na sobie sukienkę do kolan i rzymianki, podczas gdy Luke założył zwykłą koszulkę z rękawami i zwyczajne czarne rurki z dziurą na kolanie.

‘Tak, ale rzeczy się zmieniają.’ Odparłam, sprawiając, że obrócił twarz w moją stronę. ‘Co masz na myśli?’ Zapytał z zamieszaniem widocznym na jego twarzy. ‘Więc, wyglądam jak gówno-‘ ‘Nie, nie wyglądasz.’ Luke przerwał mi powodując moje westchnienie. ‘Więc, pracuję w tej głupiej restauracji blok dalej-‘ ‘W tej, w której jeżdżą na wrotkach?’ Przerwał mi znowu sprawiając, że westchnęłam. ‘Nie, w tej, w której noszą wiadra na stopach.’ Odpowiedziałam sarkastycznie sprawiając, że lekko się uśmiechnął.

‘Nie odpowiedziałaś na moje pytanie.’ Powiedział, podchodząc do komody i biorąc do ręki butelkę perfum. Jego ulubionych perfum, które nosiłam. ‘Ponieważ tego potrzebuję.’ Odpowiedziałam patrząc na ostrożne ruchy Luke’a. ‘Nie, nie potrzebujesz. Jedyna rzecz, jaka się w tobie zmieniła to włosy i mogę się do tego przyzwyczaić. Michael farbuje swoje włosy teraz znacznie częściej. Aktualnie są niebieskie.’ Powiedział obracając się do mnie.

‘Co masz na myśli mówiąc że możesz się do tego przyzwyczaić?’ Spytałam, sprawiając, że westchnął. ‘Jeszcze tego nie załapałaś, prawda Morgan?’ Luke zapytał omijając moje pytanie. ‘Jestem tutaj, więc mogę ci powiedzieć, że chcę cię z powrotem.’ No tak. To jest to, co się naprawdę dzieje.

‘Nie.’ Było wszystkim, co powiedziałam sprawiając, że jego twarz opadła. ‘Nie?’ Powiedział cicho. ‘Czemu?’ Spytał po momencie ciszy. Nie odpowiedziałam tylko spojrzałam na ziemie i wpatrywałam się w swoje stopy. ‘Jest ktoś inny?’ Wyszeptał, pociągając nosem. ‘Nie. To nie-‘ ‘ Ja, to ty. Rozumiem. Nieważne. Zapomnij o tym.’ Powiedział zanim wyszedł z mojego pokoju trzaskając za sobą drzwiami.

Zamrugałam, zastanawiając się czy to się właśnie stało. Pokręciłam głową przed podejściem do okna, aby zobaczyć Luke’a który rozmawiał z kimś przez telefon i wyglądał na wściekłego. Luke spojrzał na mnie przyglądającą mu się, gdy odskoczyłam gwałtownie od okna zasuwając zasłony i szybko oddychając.

Wrócił.

-*-

Po półtora godziny nauki wywołałam hałas poprzez zatrzaśnięcie mojej książki od psychologii i włożenie jej do plecaka. Przebrałam się w rurki i sweter oversize. Użyłam trochę perfum i rozpuściłam włosy. Praktycznie nic nie zrobiłam z włosami, Luke przesadza na ich temat. Były jedynie kilka odcieni ciemniejsze od brązu, nic strasznego jak farbowanie włosów na niebiesko jak Michael.

‘To jest tak dobre jak ma być.’ Wymamrotałam do siebie zanim włożyłam swoje buty i zabrałam telefon. Zbiegłam na dół po schodach zanim wyszłam z domu. Obserwowałam swoje stopy, gdy szłam do jedynego miejsca, w którym chciałam być. Parku.

Deszcz w końcu wziął przerwę, ale zostawił mnie wilgotną, co sprawiało, że czułam się niewygodnie w moich jeansach. Gdy dotarłam do parku byłam wstrząśnięta tym, że nie był tak opustoszały jak zwykle, deszcz lub połysk. Ktoś w beanie siedział na huśtawce delikatnie kołysząc się tam i z powrotem.

‘Myślałem, że nie chciałaś spróbować ponownie.’ Luke skomentował nie odwracając się do mnie twarzą. Westchnęłam zanim usiadłam na huśtawce obok niego, nie zważając na to, że była namoknięta. ‘Nie przyszłam tutaj po to.’ Odpowiedziałam, zaczynając delikatnie kołysać ławką. ‘Oh.’ Powiedział patrząc na ciemne niebo. ‘Ta.’ Powiedziałam patrząc w przeciwnym kierunku. ‘Więc, kim on jest?’ Luke zapytał po kilku momentach ciszy.

‘Kto kim jest?’ Spytałam patrząc na niego. Patrzył na ziemię pod nim, jego telefon był teraz w kieszeni. ‘Szczęściarz.’ Powiedział cicho, więc usłyszałam jak pociąga nosem. ‘Nie ma żadnego faceta.’ Zaśmiałam się sprawiając, że na mnie popatrzył. ‘Kłamiesz.’ Odpowiedział z ostrością w swoim głosie. ‘Nie, nie kłamię. Nikt mnie nie lubi.’

‘Ja cię lubię.’ Skomentował sprawiając, że potrząsnęłam moją głową. ‘Nie liczę.’ Mruknął patrząc na ziemie, sprawiając, że przygryzłam wargę. ‘Chcę tylko żebyś wiedziała, że cieszę się twoim szczęściem. ‘Ruszyłaś dalej, co było mądrą rzeczą, ktokolwiek jest następny, jest szczęściarzem.’ Powiedział sprawiając, że obróciłam się do niego twarzą. ‘Skąd wiesz, że ruszyłam dalej?’ Obróciłam twarz w jego stronę.

‘To oczywiste i to szanuję. Ale mam nadzieje, że zdajesz sobie sprawę z tego, że to mnie nie zatrzyma.’ Powiedział, wstając z huśtawki zanim zatrzymał moją. ‘Nie zatrzyma przed zrobieniem tego.’ Powiedział przed pochyleniem się w dół i przyciśnięciem swoich ust do moich. Byłam zaskoczona i nie wiedziałam jak odpowiedzieć. Motylki, za którymi bardzo tęskniłam wróciły, porażenie prądem, uczucie, które czułam te sześć miesięcy temu gwałtownie powróciło do mnie, gdy poczułam jego usta na moich.


‘Czy to wszystko?’ Szepnęłam, gdy przerwał pocałunek, uśmiechając się głupawo do siebie, dumny z tego, co zrobił, wiedząc, że zostawił na mnie efekt, który kiedyś czułam.  ‘Twoje pójście dalej nie zatrzymuje mnie przed ponowną próbą odzyskania cię i zamierzam próbować każdego cholernego dnia, gdy jestem w domu. Będziesz chciała mnie z powrotem wtedy udowodnię ci, że chcesz mnie tak bardzo jak ja chcę ciebie.’



Więc, drugi rozdział za nami!
Strasznie chciałam podziękować za ponad 1.200 wyświetleń i za 20 komentarzy pod pierwszym rozdziałem. Strasznie mnie to motywuje oraz cieszy. Jesteście niesamowici! Jeżeli macie jakieś pytania śmiało możecie napisać do mnie na Twitterze @fcknjan0skians lub na asku. Do następnego (:

xoxo