czwartek, 12 marca 2015

Chapter six.

„Zabierz z niej te łapy.”

„Dwadzieścia jeden.” Luke uśmiechnął się, pochylając się na ramieniu. „Osiemnaście, starasz się albo mnie zostaw.” Potrząsnęłam głową patrząc w górę. „Dwadzieścia jeden. Trzy tygodnie.” „Co powiesz na sześć?” Spytałam szeroko się uśmiechając, gdy szczęka Luke’a opadła. „Wezmę co dostanę.” Położył się, patrząc na sufit i lekko się szczerząc zanim jego uśmiech pobladł. „Co?” Spojrzałam na niego podpierając się na ramieniu. „Nie mam zielonego pojęcia co robić.” Pocierając oczy wydął wargi w porażce.

„Jestem skończony.” Wymamrotał patrząc na mnie. „Ułatw mi to i po prostu do siebie wróćmy.” Zaproponował przyciągając mnie do siebie. „Nie.” Pokręciłam głową. „Myślę, że mogę zmienić twoje zdanie.” Luke lekko ugryzł moje ucho przez co odsunęłam się do krawędzi łóżka. „No dalej skarbie.” Przyciągnął mnie do siebie a ja próbowałam wyrwać się z jego uścisku. „Wiesz, że możemy uprawiać najbardziej niesamowity seks.” Wymamrotał do mojego ucha sprawiając, że się pod nim poruszyłam. „Byłem pozbawiony seksu przez siedem i pół miesiąca.” Jęknął na co wywróciłam oczami.

„Tragedia.” Sapnęłam sarkastycznie czując jego usta na szyi. „Wiem.” Wymamrotał w moją szyję. „Myślę, że musisz jeszcze poczekać.” Zakpiłam odpychając go od siebie. Jęknął zanim przyciągnął mnie do siebie i owinął ramię wokół mojej piersi. „Tak myślałem.” Sarkastycznie westchnął. Nie odpowiedziałam, zostając cicho delikatnie zamknęłam oczy. „Śpiąca?” Poczułam jak kładzie głowę na czubku mojej. „Nie, jestem tak podekscytowana, że mam ochotę iść i pieprzyć się z misiem koala.” Wymamrotałam. Luke zaczął głośno się śmiać co wywołało u mnie panikę, ponieważ moi rodzice byli na dole.

„Idź spać.” Zaśmiał się całując czubek mojej głowy. „Ale ja naprawdę chcę się pieprzyć z koalą.” Jęknęłam sprawiając, że się znowu zaśmiał. „Kocham Cię.” Szepnął, poluźniając swój uścisk więc oddychało mi się lepiej. „Jasne.” Ziewnęłam w odpowiedzi.

-*-

„Nie Michael, nie zamierzam uprawiać z nią seksu oralnego tylko po to by ją odzyskać.” Luke warknął cicho przez co po woli otworzyłam oczy, widząc, że rozmawia przez telefon z Michael’em, co było oczywiste. „Więc, mam nadzieję, że podobało jej się to kiedy byliśmy razem.” Wymamrotał a ja opuściłam głowę z powrotem na poduszkę, udając, że wciąż śpię. „Michael, próbowałem seksu zeszłej nocy. Nadal jest tą samą sarkastyczną Morgan.” Luke sapnął siedząc na skraju łóżka.

„Dlaczego ma znaczenie czy jest szczupła czy nie? Czy to że kiedykolwiek uprawiałem z nią seks oralny ma znaczenie? Czy ty właśnie mówisz mi, że lubisz moją dziewczynę, Clifford?”  Luke warknął, moje oczy rozszerzyły się na ten komentarz kiedy obracałam się w pościeli na drugą stronę. „Przepraszam, że to mówię, ale ona jest moja.” Sapnął rozłączając się i chowając telefon do kieszeni, po czym wstał. Sfrustrowany przebiegł palcami po włosach.

„Luke?” Ziewnęłam rozglądając się, udając, że dopiero się obudziłam. „Hej słońce.” Uśmiechnął się obracając twarz do mnie. „Możemy się poprzytulać?” Rozciągnęłam nogi, wydymając wargi do Luke’a. Bez odpowiedzi wczołgał się na łóżko, wślizgując się pod koce obok mnie. Leżałam na jego klatce piersiowej, przysłuchując się jego biciu serca kiedy on pisał coś na swoim telefonie.

„Hej słońce?” Luke zapytał wyłączając swój telefon i kładąc go na łóżku obok siebie. „Ta?” Odwróciłam się do niego. „Gdzie trzymasz wszystkie żyletki?” Usiadłam na jego komentarz zanim przeczołgałam się nad nim i zeszłam z łóżka.  Podeszłam do drzwi najpierw je otwierając i przechodząc przez nie. „Tutaj.” Wyszeptałam wyciągając małe pudełko z napisem ‘kolczyki’. 

Położyłam je by móc to otworzyć. „Pozwól mi zobaczyć.” Wyszeptał stojąc za mną.
„Nie.” Pokręciłam głową, patrząc w dół na ostrza. Trzymam wszystkie, od pierwszego do tego, którego używałam ostatnio. „Kurwa.” Wymamrotał patrząc znad mojego ramienia. „Czy to są wszystkie, których używałaś?” Kiwnęłam głową zamykając pudełko. Luke zabrał ode mnie pudełko otwierając je.

„Która była twoją pierwszą?” Spytał prowadząc mnie do toalety. Podszedł ze mną do ubikacji po czym owinął swoje ramiona wokół mojej talii. Moje ręce trzęsły się kiedy otwierałam pudełko żeby wyciągnąć żyletkę. Luke wziął ją delikatnie z moich rąk zanim wrzucił ją do muszli. „Nie śpiesz się.” Pocałował moją szczękę, kładąc swoje dłonie na moich, które ciągle się trzęsły. Dławiłam się łzami przez co Luke pocieśnił swój uścisk wokół moich ramion. „Sh, skarbie, jest dobrze.” Wyszeptał opierając swoją głowę o czubek mojej.

„Nie mogę tego zrobić.” Zacisnęłam oczy, po czym wyrwałam mu pudełko z rąk, wysypałam wszystkie żyletki do toalety i spuściłam wodę. „Właśnie to zrobiłaś.” Sięgnął ręką przede mną i opuścił deskę. „Sh,” Luke pocałował delikatnie mój policzek, po czym mnie podniósł. „Zrobiłaś to.” Powoli położył mnie na łóżku po chwili kładąc się obok mnie. „Już dobrze.” Spojrzałam na niego i wtuliłam głowę w jego klatkę piersiową.

Po kilku minutach ciszy mój telefon zawibrował na stoliku obok Luke’a. Podał mi go gdy siadłam i przetarłam oczy. „Cholera.” Wymamrotałam przeczołgując się nad nim. „Co jest?” Spytał gdy wyciągnęłam z szafki stanik żeby znaleźć koszulkę i szorty do siatkówki. „Spóźnię się.” Odpowiedziałam grzebiąc po szufladach w poszukiwaniu skarpetek. „Masz mecz?” Zapytał siadając na łóżku. „Nie wiem, mam?” Odpyskowałam odwracając się i ściągając koszulkę.

„Cholera a moich rodziców nie ma w domu.” Upadłam na ziemię. „Co ty robisz na podłodze?” Zaśmiał się kiedy zrzuciłam z siebie spodnie od pidżamy i założyłam na nogi szorty. Usiadłam na łóżku wciągając skarpetki na stopy po czym wstałam. „Mogę Cię podwieźć.” Powiedział przez co się roześmiałam. „Od kiedy umiesz prowadzić?” Zaśmiałam się, czesząc włosy i wiążąc je w kucyka. „Od kiedy zdałem prawko.” Podszedł do swoich butów ubierając je i zabierając kluczyki.

„Oh.” Zaśmiał się z mojej reakcji przez co wywróciłam oczami. Zabrałam swoją opaskę, buty i klapki zanim pokręciłam głową. „Widzisz?” Wskazał na auto stojące na krawężniku. „Ta widzę. Jestem nienormalna.” Kiwnęłam głową zakładając klapki, nie zwracając uwagi na to, że miałam ubrane skarpetki. „Wyglądasz prześmiesznie.” Pokręciłam na niego głową przez co się zaśmiał gdy otwierał auto.

„Dzięki.” Pocałowałam go w policzek otwierając drzwi od auta gdy tylko zaparkował. „N-nie ma problemu.” Zająkał się, a czerwień oblał jego policzki dzięki czemu się uśmiechnęłam. Przebiegłam przez parking prosto na salę gimnastyczną. Wbiegłam do środka po drodze zrzucając klapki w szatni i ubierając tenisówki. „Nareszcie.” Katie wywróciła oczami gdy wbiegłam na sale gimnastyczną. „Korki.” Skłamałam, łapiąc piłkę, którą we mnie rzuciła. Odbiłam ją kilka razy zanim podrzuciłam ją w górę i zaserwowałam idealnie na drugą stronę boiska.

„Wybierasz się na tą imprezę czy wychodzisz z tym niefajnym gościem?” Katie popatrzyła na mnie po czym odrzuciła piłkę, a ja podskoczyłam i ją odbiłam. „Tak myślę. Nie wiem. A ty?” Zignorowałam jej komentarz, wszystko czego potrzebowałam to zapłacone czesne. Ludzie, którzy tam pracowali byli świetni, pomocni, w zasadzie rodzina, która była dla ciebie jeśli kogoś potrzebowałaś. Nawet jeśli Mae jest o siedem lat starsza ode mnie, wciąż jest dla mnie jak starsza siostra. Nigdy nie zawiedli w rozśmieszaniu mnie gdy miałam smutne dni, zawsze żartowaliśmy o naszym pracodawcy, Fionie, lub jak ją nazwaliśmy, walniętej wiedźmie z Southern Hemisphere.

„Czekaj. Zaproszono Cię?” Katie chwyciła piłkę rozszerzając oczy. „Ta, a co?” Wzruszyłam ramionami i pokazałam jej żeby odrzuciła mi piłkę. „Musisz być fajna żeby zostać zaproszoną.” „Więc nie jestem fajna?” Zaśmiałam się odbijając do niej piłkę. „Nie, ale, o boże. Morgan, zostałaś zaproszona na imprezę Thomasa jebanego Johnsona i nie wiesz czy idziesz. Idę z Mią tylko dlatego, że mnie poprosiła, ale nie zostałam zaproszona przez Thomasa osobiście.” Katie pokręciła głową odbijając piłkę do mnie. Odrzuciłam piłkę a ona podskoczyła żeby ją zatrzymać.

„Po prostu do mnie napisał Hej, chcesz wpaść na moją sobotnią imprezę? Byłoby fajnie gdybyś się pojawiła .” Wzruszyłam ramionami, oczywiste, że Thomas miał największe imprezy każdego roku, ale byłam tylko na dwóch. Pierwszy raz trzy tygodnie po moim zerwaniu z Lukiem, właśnie tam pierwszy raz spróbowałam alkoholu. Praca jego rodziców wymaga od nich częstego podróżowania, czego rezultatem są wielkie imprezy. Mieszka na pustkowiu więc hałas jest ogromny, najbliższy sąsiad mieszka prawdopodobnie około trzech kilometrów w dół drogi, ale dom jest na środku farmy.

„Ma twój numer?” Katie pisnęła na co pokręciłam głową i zaśmiałam się. Katie zawsze lubiła Thomasa, od liceum aż do teraz. Nigdy nie miał pojęcia o jej istnieniu, a ja zawsze mówiłam jej żeby o nim zapomniała, ale nigdy nie słuchała. Tak właściwie to Calum ją lubił, zawsze komentował jak fajna lub śliczna była, ale Katie nigdy nie zwracała uwagi na jego istnienie. „Ta a ja mam 5 Seconds Of Summer.” Odpowiedziałam na co wywróciła oczami. „Myślę, że wszyscy wiemy, że je masz, Morgan.”

„Ciekawe czy Calum dzisiaj będzie.” Wpatrzyłam się w tłum wypełniający salę gimnastyczną, kiedy zobaczyłam w-ogóle-niepodobną bliźniaczkę Katie, Claire, która siedziała obok Luke’a i z nim gadała. Westchnęłam i odrzuciłam piłkę do Katie, kiedy poczułam węzeł w brzuchu. Claire zawsze Lubiła Luke’a co mnie frustruje. Thomas lubi Claire co z kolei wkurza Katie, ponieważ CLaire i Thomas wybierają się na randkę, mimo tego, że lubi Luke’a. „Zamknij się, nie lubię Calum’a okej?” Katie warknęła rzucając piłkę na tyle wysoko i mocno, że trafiła w moją głowę. „Oh, za co to było?” Zaśmiałam się przytulając piłkę do biodra. „Nie lubię Calum’a i wiesz to. Nie widział mnie od siedmiu miesięcy więc zakładam, że czuje wobec mnie to samo.”

„Cokolwiek powiesz Katie.” Westchnęłam podchodząc do worka z piłkami i wrzuciłam jedną do środka. „Serwujesz pierwsza.” Wymamrotała wskazując na skrzydło gdzie miałam stanąć. „Okej.” Kiwnęłam głową po czym wzięłam jej butelkę z wodą i napiłam się. „Zatańczyłabyś z Calum’em gdyby był tu dzisiaj i zapytał Cię o to?” Spytałam przez co Katie jęknęła. Oficjalnie ją wkurzałam, czyli coś czego bardzo chciałam. „Oh zamknij się.” Warknęła idąc w stronę boiska, gotowa do gry.

Grałyśmy na stronie dzięki której stałyśmy twarzą do trybun gdzie siedziała Claire i Luke. Jej czekoladowe włosy były perfekcyjnie spięte w koka na czubku głowy, makijaż był nieskazitelny, ciuchy idealne, tank top włożony pod kwiecistą spódniczkę a do tego gladiatorki. Oczywiście była szczęśliwa tym, że Luke był już w domu co wkurwiało mnie o wiele bardziej niż to jak blisko siedzieli.

„Powodzenia dziewczyny.” Krzyknął sędzia rzucając do mnie piłkę. Złapałam ją i oparłam o biodro gdy wycofywałam się na linię serwu. Odbiłam piłkę od ziemi kilka razy, kiedy raz spojrzałam na Luke’a, który gadał z Claire zamiast oglądać mecz. Spojrzałam na Katie, która kiwnęła głową, gdy podrzuciłam piłkę w powietrze, podeszłam i odbiłam ją tak mocno jak tylko umiałam, przez co poleciała perfekcyjnie na drugą połowę boiska. Spadła na ziemie gdy jedna dziewczyna chciała do niej podbiec, ale sędzia oznajmił punkt dla nas. Uśmiechnęłam się złośliwie, gdy przeciwna drużyna rzuciła piłkę w moją stronę, a ja ją złapałam.

Spojrzałam na Luke’a, który wciąż nie zwracał uwagi, westchnęłam podrzucając piłkę do góry, powtarzając mój poprzedni ruch, przy okazji zdobywając kolejny punkt dla naszej drużyny. Złapałam piłkę, zanim ponownie wyrzuciłam ją w powietrze uderzając dłonią, przeleciała idealnie wzdłuż boiska. „Yeah Morgan!” Katie umyślnie krzyknęła widząc, że byłam smutna, przez co uwaga Luke’a skupiła się na mnie. Czułam się głupio przez bycie zazdrosną i pragnienie jego uwagi, ponieważ gadał z Claire zamiast oglądać mecz.

W rezultacie wygrałyśmy obie rundy. Przestałam patrzeć na Luke’a i Claire bo i tak nie zwracali uwagi na mecz. „Więc idziesz na dzisiejszą imprezę?” Luke spytał kiedy wychodziłam z szatni z tenisówkami i skarpetkami w ręce. „Ta a co?” Wymamrotałam wpychając skarpetki do butów. „Tylko się zastanawiałem.” Zaśmiał się kładąc ramię naokoło moich. „Byłaś świetna.” Uśmiechnął się i pocałował mnie w skroń. Wzdrygnęłam się na jego dotyk. „Skąd to wiesz? Nawet nie widziałeś.” Mruknęłam pod nosem wsiadając do auta.

„Co powiedziałaś?” Spytał odpalając silnik i spojrzał na mnie. „Nic, gadałam do siebie.” Uśmiechnęłam się kiedy kiwnął głową, kupując to. Westchnęłam z ulgą gdy to kupił ponieważ przez własną głupotę powiedziałam to na głos. Byłam zazdrosna bez żadnego powodu, ale wkurwiające było kiedy ona bawiła się spódniczką, niewinnie na niego patrząc. „Dzięki.” Uśmiechnęłam się wychodząc z auta. „Żaden problem słońce.” Uśmiechnął się. „Do zobaczenia później.” Powiedziałam zamykając za sobą drzwi po czym przeszłam przez trawę do drzwi frontowych.

-*-

Dom śmierdział jak tania woda kolońska, perfumy, pot i alkohol przez co zmarszczyłam nos w obrzydzeniu. Przepychałam się przez tłum szukając kogoś kogo znam. „Hej Morgan.” Thomas Próbował przekrzyknąć muzykę. „Hej.” Uśmiechnęłam się kiedy przyciągnął mnie do uścisku. „Jak się masz? Nie widziałem Cię ostatnio. Słyszałem, że skopałaś wszystkim tyłki na ostatnim meczu.” Spytał opierając się o blat kuchenny. „Wiem. Luke był dzisiaj na meczu.” Kiwnęłam głową nerwowo przygryzając wargę.

„Calum próbował zagadać do Katie ale ona wylała na niego swojego drinka.” Thomas się zaśmiał, klepiąc tył głowy. „O Boże.” Pokręciłam głową wyobrażając sobie jak to musiało wyglądać. „Ashton i Michael rozmawiali i wyglądało na to że pomiędzy Lukiem a Michael’em jest napięta atmosrefa.” Ten moment kiedy Luke kłócił się z Michael’em przez telefon tego ranka wydawał się odpowiedzią. „Zgadnij czemu.” Rozejrzałam się po kuchni łapiąc wzrok Luke’a i Claire.

Czy on w ogóle pamiętał ostatnią noc? Dzisiejszy ranek? Osiemnastodniowy układ? „Oh hej ludzie.” Andrew podszedł do nas robiąc popieprzone męskie przywitanie z Thomasem. Andrew pocałował mój policzek przez co się zarumieniłam a on zaśmiał. Thomas sięgnął po czerwony kubek z lady, niedawno napełniony oczywiście. „Morgan?” Zaoferował, podsuwając kubek w moją stronę. „Jasne.” Kiwnęłam głową sięgając po kubek. Wypity alkohol palił moje gardło.

„Cholera dziewczyno.” Andrew zaśmiał się kiedy wzruszyłam ramionami. „Hej ludzie.” Odwróciłam się by zobaczyć Calum’a stojącego z rękami w kieszeniach i mokrą plamą na jego koszulce. „Hej.” Uśmiechnęłam się do niego próbując przy okazji nie zaśmiać się z jego koszulki. „Katie?” Spytałam kiedy kiwnął głową w odpowiedzi. „Thomas powinien zaprosić ją do tańca a po kilku minutach zamienić się miejsce z Calumem, nawet się nie skapnie.” Wzruszyłam ramionami kiedy oczy Calum’a się rozszerzyły. „Proszę koleś?” Spytał Thomasa. „Ta jasne.” Thomas kiwnął głową. „Przepraszam.” Minął mnie i doszedł do Katie.

„Chcesz zatańczyć?” Andrew spytał trzymając ręce w kieszeniach. „Czemu nie.” Kiwnęłam głową w odpowiedzi kiedy się uśmiechnął. Odłożyłam kubek na ladę i podążyłam za Andrew na parkiet. „Morgan!” Ktoś za mną krzyknął, ale zignorowałam go idąc dalej za Andrew. Andrew położył swoje ręce na moich biodrach przyciągając mnie bliżej. Ruszałam biodrami do muzyki, czując wszystkie spocone ciała naokoło mnie. „Stać Cię na coś lepszego niż Luke.” Andrew wymamrotał w moje ucho. „Naprawdę?” Spytałam a mój oddech utknął mi w gardle.

„Mogę Ci pokazać coś o wiele lepszego na co Cię stać.” Przygryzł moje ucho i pocieśnił uścisk na biodrach. „Okej.” Westchnęłam słysząc chichot Andrew za sobą. „Jest chłopcem.” Wymamrotał przyciągając mnie do siebie bliżej o ile było to możliwe. „Jasne.” Odpowiedziałam, starając się nie słuchać uważnie.

„Zabierz z niej te łapy.” Ktoś odepchnął Andrew od moich pleców, odwracając się widzę wściekłego i zazdrosnego Luke'a’.

___________________________________________________


TADAAAAM!!

Kto nie mógł się doczekać nowego rozdziału?

Strasznie was przepraszam, że czekaliście aż od sierpnia ale sami rozumiecie, szkoła itd.

Mam przedobrą wiadomość!

18 DAYS NIE JEST JUŻ ZAWIESZONE!!

Jeśli ktoś z was czytał notkę na wattpadzie, to wie, że rozdziały spróbuję dodawać co tydzień lub dwa, ale nie zawsze będą regularnie, więc proszę nie pytajcie kiedy kolejny.
Rozdziały są naprawdę długie (nie, nie tłumaczyłam tego aż od sierpnia) i staram się jak tylko mogę, ale pamiętajcie, że nie jestem robotem i mam też życie prywatne. Ten rozdział zajął mi pięć (!!!) stron w wordzie, więc to dość sporo. Błędy są, duuh. Kiedy ich nie było.

BTW. Co ten Andrew sobie wyobrażał?! Czy tylko mnie wkurza zachowanie Claire?! A to co zrobiła Katie Calumowi było dość śmieszne ale strasznie mi go żal.

No więc komentujcie idt.
Pamiętajcie żeby wyrazić swoją opinię także na twitterze pod hashtagiem #18dayspl możecie tam także cytować wasze ulubione fragmenty, wcale się nie obrażę.

Do następnego, kocham iza xo


CZYTASZ=KOMENTUJESZ
KOMENTARZE=KOLEJNY ROZDZIAŁ

#18dayspl